Ładowanie Wydarzenia

« Wszystkie Wydarzenia

  • To wydarzenie minęło.

Jul – Środek Zimy

21 grudnia 2016

Jul (Jule, Jól) to święto obchodzone środku zimy w północnej Europie od czasów starożytnych. Obchodzono je w samym środku jesienno – zimowego okresu uczt i zabaw, zwanego Zimowymi Nocami.

Podczas Jule rytualnie pito alkohol i składano ofiary, by zapewnić urodzaj na wiosnę. Wydaje się również, że biesiadę organizowano też po to, by wyrazić radość z minięcia połowy zimy i uczcić fakt, że do wiosny było coraz bliżej. Od momentu przesilenia przybywało dnia, a zatem i słońca dającego ciepło – w związku z czym, można powiedzieć, że Jul był jeszcze jednym obrzędem związanym z płodnością i życiem.

Jednym z dawnych obrzędów z okazji tego święta było złożenie Frejowi ofiary z największego knura w stadzie – sonarblot oraz przysięgi na dzika. Przynajmniej wg Eddy poetyckiej (Pieśń o Helgim synu Hjorwarda, proza przed strofą 31).
Wieczorem było składanie ślubów: przyprowadzono odyńca ofiarnego, mężowie położyli na nim ręce i składali uroczyste przyrzeczenia przy pucharze ślubnym.
Z krwi zwierzęcia składano ofiarę noworoczną a mięso złożonego bogom zwierzęcia (a szczególnie szynka) było najważniejszym posiłkiem w trakcie całych uroczystości. Echo zwyczaju rytualnego uboju knura odnaleźć można współcześnie między innymi w tradycji podawania świątecznej szynki oraz w słowach śpiewanej do dziś piętnastowiecznej „Kolędy o głowie dzika” (ang. The Boar’s Head Carol).

Podczas wigilii Jul, najlepszy dzik z zagrody przyprowadzany był do sali, gdzie zebrane towarzystwo kładło na zwierzęciu swoje ręce, składając przysięgi, których nie wolno było złamać. Usłyszane przez knura prośby – jak wierzono – docierały do uszu samego Freyra. Po złożeniu przysiąg, knur był składany w ofierze w imię Freyra, po czym rozpoczynała się uczta, podczas której jedzono mięso zabitego zwierzęcia.

Prawdopodobnie pozostałością “przysięgi na dzika” jest obyczaj „postanowień noworocznych”. Ofiara dla Freja była podziękowaniem za obfite plony oraz gwarantem zwycięstwa nad wrogami i nieprzychylnymi siłami natury. Według Adama z Bremy, szwedzcy królowie co dziewięć lat składali w świątyni w Uppsali ofiarę z niewolnika, jako część święta Jule.
Bractwa rzemieślnicze IX wieku, które w średniowieczu przekształciły się w gildie, potępiane były przez kler za „zaklinanie” podczas składania przysiąg o wzajemnej pomocy w nadchodzących rzeciwnościach losu oraz w prowadzeniu interesów. Okazjami do ich składania były coroczne bankiety, odbywające się 26 grudnia.

Wiele symboli i motywów utożsamianych ze współcześnie obchodzonym Bożym Narodzeniem wywodzi się z tradycyjnych pogańskich obrządków północnoeuropejskiego święta Jule. Palenie tradycyjnej kłody drewna, strojenie choinki, serwowanie szynki, wieszanie gałęzi ostrokrzewu, jemioły, itd. to uwarunkowane historycznie praktyki wywodzące się od Jule. Po rozpoczęciu procesu chrystianizacji plemion germańskich misjonarze uznali, że rozpowszechnianie wiary będzie łatwiejsze, gdy poddane zostaną reinterpretacji tradycyjne pogańskie obrzędy, takie jak Jule czy Ostara, oraz gdy pozostawi się te obrzędy w większości niezmienione. O wiele trudniejsza byłaby konfrontacja nowych wierzeń z istniejącymi i wyplenianie dotychczasowych zwyczajów. Skandynawska tradycja zabijania w czasie Bożego Narodzenia knura, która w wersji współczesnej przeistoczyła się w podawanie na stół świątecznej szynki, wydaje się tego istotnym dowodem. Kłoda Jule była natomiast dębową grubą kłodą, którą podpalano i polewano winem. Do pana domu należała dbałość o zapalenie i podtrzymanie ognia. Nad ogniem pieczono ciasteczka, które nastepnie podawano sobie nawzajem. Być może, choć ta teoria nie jest dobrze udokumentowana „cywilizacyjną” odmianą kłody Jule jest świąteczna choinka.

Obecnie w Norwegii głównym wydarzeniem jest dzień Julaften, który przypada 24 grudnia. Wtedy odbywa się główna uczta święta, rozdawane są też prezenty. Prawie wszystkie browary Norwegii produkują na tę okazję piwo o nazwie juleøl, jak też napój gazowany zwany julebrus. Tradycyjne dania serwowane są też podczas Julebord – spotkań współpracowników, organizowanych na początku grudnia, podczas których wspólnie ucztuje się i spożywa napoje alkoholowe. Na przyjęcie w domu jego gospodyni powinna upiec co najmniej siedem rodzajów tradycyjnych ciasteczek – julekaker. Istnieje również tradycja o nazwie Julebukk lubNyttårsbukk, w myśl której dzieci odwiedzają sąsiednie domy, w których dostają słodycze, orzechy i mandarynki. Dzieci mogą przebierać się i krążyć między domami każdego dnia między Julaften a Sylwestrem. Dorośli również przebierają się wieczorem i w myśl tradycji o nazwie  Drammebukk odwiedzają sąsiadów, tak jak robią to ich dzieci, lecz zamiast cukierków otrzymując napoje.

W Danii  Jul obchodzony jest 24 grudnia pod nazwą Juleaftensdag. Całą rodzina zbiera się przy obiedzie, podczas którego serwuje się pieczoną wieprzowinę, kaczkę, lub gęś – z ziemniakami, czerwoną kapustą i sosem. Na deser podaje się pudding ryżowy – w jednej porcji zwykle chowa się migdał. Osoba, która znajdzie w swojej porcji ów migdał, otrzymuje mały podarunek. Po zakończeniu posiłku, rodzina zbiera się naokoło choinki (Juletræ) i śpiewa kolędy. Po zakończeniu śpiewów dzieci rozdają wszystkim zebranym prezenty, które są otwierane od razu, po czym następuje poczęstunek złożony ze słodyczy, chrupek, rozmaitych orzechów, mandarynek, czasami też tradycyjnego gløgg – grzanego wina z przyprawami, migdałami i rodzynkami, podawanego w małych filiżankach.
Obecnie w Szwecji prawie wszystkie rodziny świętują przy szwedzkim stole, na którego środku miejsce zajmuje zwykle pieczona szynka – julskinka.
Na stole zwykle stoi też piwo, julmust (bezalkoholowa alternatywa piwa) lub mocniejszy alkohol. Serwowane dania różnią się w zależności od rejonu Szwecji. Firmy najczęściej zapraszają swoich pracowników na tradycyjny obiad świąteczny w tygodniach poprzedzających Jul, a mieszkańcy Szwecji odwiedzają restauracje, zapraszając innych na podobne obiady. Szwedzi często piją przy takich okazjach grzane wino, podobnie jak pozostali Skandynawowie. Po spożyciu posiłku rozdaje się prezenty – robi to Jultomten lub jeden z członków rodziny, wyciągając je zwykle z worka lub spod choinki, gdzie podarunki spoczywały przez cały dzień lub nawet wcześniej. W dawnych czasach zamiast Jultomtena prezenty rozdawał julbock – postać przypominająca kozła, która w czasach współczesnych stanowi dekorację święta, mającą od 10 centymetrów wielkości do rozmiarów przedstawionych na zdjęciu.

Współcześni poganie próbują rekonstruować dawne sposoby świętowania. Ale czy to rzeczywiście rekonstrukcja, skoro tradycja Jul funkcjonuje do dziś? Nie dziwi więc fakt, że najczęściej usuwa się z obchodów Jule elementy narzucone podczas chrystianizacji, zostając przy motywach o pochodzeniu przedchrześcijańskim. Czyli np.: wieszanie w domach jemioły i ostrokrzewu, kładzenie w palenisku odpowiednio przygotowanej kłody drewna, dawanie prezentów, uczta (z szynką) i szerokopojęte świętowanie w gronie rodziny i przyjaciół. Wiele grup asatryjskich wprowadza też swoje modyfikacje do tej tradycji, co nie powinno dziwić, tak jak nie dziwi nikogo fakt, że w różnych rejonach Europy a nawet w obrębie jednego kraju, różnie obchodzi się to samo święto. Spożywa się inne, choć podobne potrawy, zaczyna o różnych porach, w inny sposób rozdawane są prezenty itd. Sens święta jednak pozostaje taki sam – nadszedł moment, kiedy dni są najkrótsze, noce najdłuższe, jest zimno i ciemno. Cykl przyrody wymusza na ludziach pewną pauzę, przerwę w pracy. Nadchodzi czas spotkań i ucztowania z rodziną i przyjaciółmi. Zapewnienie sobie dostatku i spokoju w nadchodzącym roku. Czas by odpocząć ale i podjąć nowe decyzje.

Przyjmuje się, iż okres ten trwa 12 dni (Noce Jule) a samo Jul wypada 21-22 grudnia (przesilenie zimowe).
Przyjmuje się – ponieważ dawniej bywało różnie. Na różnych szerokościach geograficznych rozpoczynano świętowanie w różnych terminach – od połowy listopada do połowy stycznia – im dalej na północ tym później. Świętowano zazwyczaj przez kilka dni a właściwie nocy, ponieważ germański „dzień” zaczynał sie o zachodzie słońca i trwał do następnego wieczora. 12 dni to różnica między rokiem księżycowym a słonecznym, która wyrównywana była właśnie podczas Nocy Jule. Beda Czcigodny w swoim opracowaniu dziejów wczesnowiecznej Anglii, opisał rownież w dziele De temporum ratione znane mu pogańskie kalendarze – w tym saksoński. W kalendarzu tym istniały między innymi dwa ciekawe miesiące Ærra Jéola (Geola) i Æftera Jéola (Geola) czyli Przed Jule i Po Jule. (W języku staroangielskim słowo geóla pierwotnie odnosiło się do miesiąca grudnia. Starożytny kalendarz anglosaski zawierał dwa „przypływy” po 60 dni każdy (z czego jeden, „Litha Tide”, odpowiadał czerwcowi i lipcowi, a drugi, a „Giuli Tide” grudniowi i styczniowi, pozostałe miesiące roku były ustalane na podstawie faz księżyca i miały po 29 dni). Nowy Rok zaczynał się w połowie zimowego „przypływu”, w czasie znanym jako „Wilfmonath”. Dwanaście dni, wstawionych między dwie połówki – miesiące, „monaths” – przerodziło się w dwanaście dni okresu Jule) Dokładnie między Ærra Jéola a Æftera Jéola była swiętowana Modraniht (Noc Matek) obchodzona wg Bedy ad midjum vetri – (w) Środek Zimy. 12 Nocy przetrwało do dziś w języku niemieckim, gdzie Jule nazywa sie oficjalnie Weihnachten (Święte Noce) lub gdzieniegdzie jeszcze Die Zwölften – Zwölfnächte – Dwanaście Nocy.

Źródło: http://www.asatru.com.pl/pl/content/jul-%C5%9Brodek-zimy

Podziel się wiedzą:

Szczegóły

Data:
21 grudnia 2016
Kategoria Wydarzenie:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

YouTube
Instagram