Cykl pt. „Nowe Spojrzenie Łukasza” składa się z dziewięciu części. Każda z nich jest egzystencjalną i metafizyczną podróżą autora w poszukiwaniu sensu…
Część IV – ZMIANA
Zmiana – transformacja to jedyna stała rzeczywistości. I choć często skrywamy się przed nią w wygodzie nieświadomości to w nią właśnie wpisany jest fundamentalny wzór na życie. Zamknij oczy, odetchnij głęboko i zaobserwuj ruch; nieustanny przepływ – krwi, płynu rdzeniowo-kręgowego, powietrza. Co za nimi stoi? co w nich się kryje?
Zmiana jest podstawą istnienia. Życie to przecież nieustanny ruch, a wraz z nim, oparta na potencjałach możliwość doświadczania. W dualistycznym paradygmacie w jakim przyszło nam żyć ruch istnieje dzięki różnicy. Oczywistym pojęciem wydaje się jedność, to jednak czy potrafimy zrozumieć świat, w którym + nie istnieje bez -, światło, bez ciemności, dobro bez zła, w którym wszystko jest jednym?
Czy świat bez ruchu może istnieć? czy może istnieć świat w bezruchu?
Zdaje się, że to tylko nasz / mój ograniczony zmysł postrzegający zmianę. Cieszy mnie to, że coraz jaśniej postrzegam, że wszelkie wybory jakie czynimy są odcieniami szarości, a nie decydującą brzytwą oceny. Moralność nie jest jednolita i zmienia się, dojrzewa wraz z naszą świadomością – wraz z nią wzrastają również nasze pragnienia ciągnąc za sobą potrzeby. Wraz z rozdzieleniem przychodzi jednak wielość poziomów w której łatwo się zagubić. Z jednego powstało dwa z dwóch trzy, a z trzech trzy tysiące. Z początku ta obfitość potrafi nas zaskoczyć, przyciągnąć, nęcić. Nie jest to bowiem obfitość prawdziwa, to raczej iluzja braku. Dopiero bowiem ich ograniczanie buduje nasz spokój – praca nad sobą i wybór minimalizmu wokół pomagają nam osiągnąć pomniejszoną wielość. To tu drzemie odpowiedź. Jedności nie można zobaczyć wprost, odczuwamy ją natomiast w niewielkich przejawach. Jeżeli nie pozwalamy sobie się rozproszyć, coraz lepiej i szybciej pozwalamy sobie doświadczyć siebie i to jest właśnie prawdziwa obfitość.
Nasze JA istniejące w przestrzeni pozostaje w nieustannym ruchu. Zmiana to przecież doświadczalna przestrzeń sunąca przez świadomość. Obrazy jakie wyświetlane są na naszych zmysłowych odbiornikach to zaledwie początek iluzorycznej podróży, dopiero to, co z nimi robimy, to jak bawimy się rzeczywistością nas buduje. Narzędzia przynależą do światów materii, zarówno to czym budujemy, co budujemy, z czego budujemy nie jest nami, nie jest nasze. Proces i z niego płynąca nauka staje się świadomością.
Czy, gdy zamkniesz oczy i spacerujesz przez przestrzeń, czujesz ruch swój, czy też bezruch swojego istnienia?
Łukasz Nowak
www.nowespojrzenie.pl