Cykl pt. „Nowe Spojrzenie Łukasza” składa się z dziewięciu części. Każda z nich jest egzystencjalną i metafizyczną podróżą autora w poszukiwaniu sensu…
CZĘŚĆ V – BRAK
BRAK – na pozór towarzyszy nam na co dzień; im głośniej o czymś 'słychać’ tym częściej to ON głównym sprawcą. Pod nim, pod iluzją JEGO istnienia kryje się nieskończona obfitość istnienia, z której czerpiemy garściami przy każdym oddechu. Weź więc głęboki oddech i odczuj brak, tę pełnię pustki. Zbliż się do niej, wypełnij nią siebie i… zajrzyj za kurtynę.
Braku doświadczamy na co dzień, we wszystkim co robimy poszukując sensu, wypełnienia bezsensu, niecierpliwie wiercąc dziury w przestrzeni – naciskając pragnieniami, wzbraniając się przed musem.Braku doświadczamy na co dzień, we wszystkim co robimy poszukując sensu, wypełnienia bezsensu, niecierpliwie wiercąc dziury w przestrzeni – naciskając pragnieniami, wzbraniając się przed musem.
Pożerająca wszystko pustka pod którą drzemie chaos wszystkiego.
Dualizm słowny i pojęciowy bywa często mylący. Czy nie jest bowiem tak, że zadowalający poziom egzystencji, gdybyśmy chcieli go przestawić na skali, nie wypada wcale w okolicach 50% posiadania „czegoś”, a bliżej 80-90%?
Wszystko poniżej jest, o zgrozo, wypełnione brakiem, wszystko powyżej niedoścignioną obfitością, jakże często szczęściem drugiego, któremu możemy zazdrościć (przez porównanie) lub pędem siebie do doskonałości (we własnym ograniczonym jej rozumieniu).
Wcieliliśmy się TUTAJ, również po to, aby móc oczyścić się właśnie z braku, puścić niedoskonałość, zaakceptować pustkę jako przestrzeń na niczym nieograniczoną indywidualną kreację – a jako, że te programy (braku) mają się w nas dobrze, to i przyciągamy dokładnie takie wydarzenia, które odtwarzają w nas te właśnie nieskładne emocje i „zmuszają” do zachowań pełnych zawodu i straty.
Akceptacja tego, co się nam przydarza, pewność i zaufanie, że taki akurat „los”, taki zestaw wydarzeń wybraliśmy poprzez nasze niezliczone wcześniejsze wyboru, daje nam wielką siłę do obserwacji zmian jakie zachodzą w nas (a więc i na zewnątrz), ale i wielką, pustą przestrzeń do podejmowania działań mających zapewnić nam zgoła inną przyszłość.
Cała przestrzeń wokół nas zaprasza swoją chęcią i gotowością do kreacji w imię indywidualnej tożsamości.
Tak więc akceptuję siebie, tak jak i to wszystko, co mi się przydarza (to, co mnie dotyka) i wybieram obfitość. A ona służy mojej samorealizacji na wszystkich poziomach istnienia.
Łukasz Nowak
www.nowespojrzenie.pl