Rozwój duchowy to proces, który wdrażamy z chwilą, gdy doświadczymy duchowego przebudzenia po raz pierwszy. Kiedy zaczynamy budzić się do prawdy o tym, kim jesteśmy, rozwijamy połączenie z naszą autentyczną esencją – Duszą. Im dalej idziemy, im głębiej się w siebie wsłuchujemy, tym szybciej zaczynamy dostrzegać efekty tego procesu – zaczynamy czuć, że to dobra droga, że to dobry kierunek. Kwitniemy.
Niestety, oprócz zakwitania, musimy liczyć się z tym, że pojawią się chwasty – jak w każdym ogrodzie. Czasem tymi chwastami dla siebie… jesteśmy my sami.
Czym jest wzrost duchowy?
Rozwój duchowy to proces budzenia się prawdziwej natury, celu i potencjału duszy. To ekspansja świadomości do wyższego poziomu. Jaki jest cel rozwoju duchowego? Ucieleśnić pragnienia duszy w tej inkarnacji. Podążać za jej celem i planem. Prowadzić do oświecenia, samorealizacji, jedności.
Może cię również zainteresować artykuł: Myślenie refleksyjne – klucz do pozytywnych zmian w Twoim życiu
Pułapki, które sabotują twój rozwój duchowy
1. Duchowy dystans
Duchowy dystans to praktyka, która stosowana jest w celu stłumienia lub ucieczki od emocji i sytuacji w życiu, które są dla nas niekomfortowe. Do duchowego omijania możemy zaliczyć otępianie emocji poprzez przykrywanie je duchowością, niezdrową obsesję na temat pozytywnego myślenia, przyjmowanie masek osoby pozytywnej i szczęśliwej, zrzucenie odpowiedzialności na coś innego.
2. Pułapka wyższości
Jeśli zdarza ci się na wszystko i wszystkich, którzy nie osiągnęli podobnego poziomu rozwoju duchowego, patrzeć z góry, prawdopodobnie utknąłeś w pułapce wyższości. Możesz czuć się nieznacznie lepszy, a na pewno niezrozumiany. W ekstremalnych przypadkach możesz mniej lub bardziej świadomie atakować innych. Ten rodzaj zachowania jest właściwy dla osób, które obudziły się dosłownie chwilę temu i przeszły minimalny duchowy wzrost. Ważne jest to, aby wiedzieć, że nasze zachowania odpowiadają poziomowi świadomości.
3. Budzenie innych
Po przebudzeniu często desperacko próbujemy na siłę obudzić innych – naszych bliskich. Widzimy błędy w matrksie, w jakie są wplątani; widzimy ból i cierpienie, z którego nie potrafią się podnieść. Chcemy pokazać im prawdę, to logiczne. Problem polega na tym, że oni nie są na tę prawdę gotowi. Mimo dobrych intencji, okazuje się, że psują się między nami kontakty. Takie zachowanie sabotuje zarówno nasz własny wzrost, jak i możliwości przebudzenia się innych. Miej wolność i daj wolność.
4. Obudzony dobra rada
Kolejna pułapka jest ściśle powiązana z poprzednią, ale różni się tym, że skupiona jest na udzielaniu dobrych rad. Nie ma nic złego w chęci pomocy innym, o ile są poszanowane ich granice i dane wyraźne pozwolenie na to, aby tych rad udzielać. Gorzej, jeśli takiej otwartości nie ma, a my mamy sto tysięcy porad na temat tego jak żyć. Kolejny poziom rozwoju osobistego daje poczucie bycia bardziej kompetentnym. Aż żal ściska, kiedy patrzymy na ludzi, którzy nie widzą oczywistych rozwiązań i połączeń, ale… hola hola, ratowanie innych nie jest ratowaniem, a komplikowaniem ich własnego rozwoju, o czym możesz przeczytać tutaj. Udzielanie innym niezamówionych porad może skutkować prawdziwą katastrofą. Chęć pomagania innym to też znak, że uciekasz przed pomaganiem samemu sobie.
5. Ratowanie świata
Wraz z przebudzeniem duchowym pojawia się nieodparta chęć naprawiania świata i ratowania społeczeństwa. W końcu wpadamy w pułapkę myślenia, że wolność, uczciwość i sprawiedliwość można stworzyć poprzez zmianę systemu zewnętrznego. Jeśli zaczynamy walczyć z systemem, tak naprawdę napędzamy skorumpowany matrix, którego rozwój i przetrwanie zależy od pieniędzy, wojen i chaosu. Zmiana pochodzi od wewnętrznej rewolucji, a nie zewnętrznej.
6. Bezsens istnienia
Kiedy zaczynamy przygodę z rozwojem duchowym, dociera do nas, że z perspektywy Wszechświata wszystko to, co robimy… ostatecznie i tak nie ma najmniejszego sensu. Wszystko przemija. Wszystko się kończy. Życie to tylko chwila. Takie myślenie może prowadzić do stanów depresyjnych. Jeśli uważamy, że wszystko jest iluzją, odbieramy sobie możliwość przeżywania życia pełną piersią.
7. Codzienność jest taka zwyczajna!
Kiedy idziemy drogą rozwoju duchowego, odkrywamy, jak piękne rzeczy na nas czekają. Codzienne życie wydaje się takie puste, przyziemne i w zasadzie niepotrzebne. To sprawia, że przestajemy uczestniczyć w codzienności. Takie zachowanie może prowadzić do osamotnienia, niepłacenia rachunków, wyłączenia z systemu i społeczeństwa, w którym mimo wszystko żyjemy. Stare powiedzenie Zen mówi: „Przed Oświeceniem: rąbać drewno, nosić wodę. Po Oświeceniu: rąbać drewno, nosić wodę”. Życie, które prowadzimy jest idealnym gruntem do rozwoju duchowego!
8. Kompleks Mesjasza i Męczennika
Mesjasz czuje, że jego celem życiowym jest naprawiać świat i innych ludzi. Kompleks Mesjasza przyjmują ci, którzy mają poczucie wyższości nad resztą ludzkości. Skoro są bardziej rozwinięci duchowo, oznacza to, że mają wolną drogę do zmieniania innych. Takie osoby stawiają siebie na piedestale, wierząc, że ich kosmicznym obowiązkiem jest ocalić planetę. Wierzą, że inni są zepsuci i niekompletni. Bierze się to z poczucia „wyjątkowości” i zarozumiałości nadętego ego. Zainspirowany Mesjasz może zamienić się w Męczennika, który musi dźwigać brzemię, niosąc na barkach ból i cierpienie innych ludzi oraz głupotę społeczeństwa.
9. Przywiązanie
Po głębokich, mistycznych doświadczeniach, jakie pojawiają się w naszym życiu w związku z rozwojem duchowym, zaczynamy za nimi tęsknić. Tak przywiązujemy się do tego uczucia, jakiego doznajemy, że zejście do zwykłej codzienności brzmi jak najgorsza rzecz na świecie. Szukamy mocniejszych wzniesień, większych ekspresji, oświeconej rzeczywistości. Im bardziej przywiązujemy się do naszych wierzeń, historii, pragnień i mentalnych interpretacji, tym bardziej cierpimy. Ta pułapka sabotuje rozwój duchowy, bo nie otwiera nas na nowe doświadczenia.
10. Szukanie wskazówek
Jeśli rozwijamy się duchowo na bazie wewnętrznego dialogu z samym sobą, wszystko jest w porządku. Jeśli jednak zaczynamy szukać wsparcia, doszukujemy się zewnętrznych podpowiedzi we wszystkim, bezwiednie idziemy za radą innych, tak naprawdę zbaczamy ze swojej własnej, jedynej słusznej i właściwej drogi. Czytanie książek, udział w warsztatach i seminariach, praktykowanie technik holistycznych i podążanie za osobistym guru są w porządku, jeśli służy to naszej inspiracji w poszukiwaniu własnej drogi, a nie jest wyznacznikiem jedynego słusznego rozwiązania, w konsekwencji czego stajemy się zbyt zależni od zewnętrznych odpowiedzi i przestajemy słuchać siebie. Zapominamy, że to my sami jesteśmy swoim źródłem.
Jak nie wplątać się w pułapki rozwoju duchowego?
Wystarczy odrobina zdrowego rozsądku i świadomość, że rozwój duchowy to bardzo indywidualna sprawa i powinna zaczynać się na pracy własnej z samym sobą i dokładnie na tym kończyć. Rozwinięty duchowo człowiek może być inspiracją dla innych, ale w dalszym ciągu skupia się na pracy własnej, a nie na ratowaniu świata. Jeśli zauważyłeś, że wpadłeś w którąś z pułapek – spokojnie, zdarza się. Wyjdź z niej, bądź wobec siebie szczery, i rozpocznij pracę własną.
Może cię również zainteresować artykuł: Jak rozwijać własną praktykę duchową w 5 łatwych krokach
Nadine Lu
Źródła:
lonerwolf.com/traps-of-spiritual-growth/
spiritualityhealth.com/blogs/conscious-living/2015/07/23/bianca-alexander-spiritual-ego-trap
mysoulrenity.com/2019/11/27/do-you-even-spiritual-bro-5-spiritual-ego-traps/
mike-picone.com/7-ego-traps-blocking-spiritual-evolution/