Słowo emocja pochodzi od łacińskiego słowa “e movere”, czyli “w ruchu”. Na przestrzeni wieków znaczenie tego słowa ewoluowało. Dowiedz się więcej na temat emocji i poznaj pięć podstawowych kroków do emocjonalnego uzdrowienia.
Z playlisty na Spotify właśnie poleciała smętna piosenka o miłości. Niosła ze sobą pewne wspomnienia. Zaczęłam odczuwać wypełzający znikąd smutek, melancholię. Przecież to tylko piosenka! Dźwięki aktywują te same rejony mózgu, które aktywują emocje. Muzyka potrafi wpływać na nasz nastrój, wywoływać emocje i je pogłębiać. Tak samo wpływają na nas różnego rodzaju sytuacje z życia codziennego: czytane przez nas teksty, oglądane filmy, zupełnie przypadkowe reklamy, fantazje, wspomnienia, a nawet nieuświadomione, przechowywane głęboko w pamięci komórek dawne emocje i traumy. Człowiek to nośnik emocji, zapis myśli, doświadczeń, nie tylko z bieżącego życia. Jeśli jesteśmy tego świadomi, pozwalamy emocjom i myślom po prostu przepływać. Uczymy się jak wyrażać je w bezpieczny sposób dla siebie i innych, jesteśmy w kontakcie ze swoim ciałem i potrafimy rozpoznać poruszające nas w danej chwili emocje. Częściej jednak emocje targają ludźmi bez ich wiedzy, długo tłumione odkładają się w formie chorób i napięć w ciele oraz wybuchają znienacka, nieadekwatnie do sytuacji.
Pamiętam jak w dzieciństwie sfrustrowana moją płaczliwością, po prostu zamroziłam w sobie emocje. Oduczyłam się płakać, sama nie wiem jak. Złość nigdy nie była pożądaną emocją w moim domu, tak samo smutek. Dwadzieścia lat temu nie było jeszcze trendu bycia w kontakcie z emocjami, nauki ich wyrażania i uwalniania, żyliśmy bardziej pod presją społecznego nakazu nieokazywania emocji. Tak żyli nasi dziadkowie i pradziadkowie również. A to oznacza, że nosimy w sobie emocje nie tylko swoje, ale też niewyrażone emocje swojego rodu.
Moje zamrożenie trwało kilka lat, póki życie nie doświadczyło mnie na tyle mocno, że łzy popłynęły niczym powódź. Na moment. Jednocześnie wszelkie emocje wychodziły wraz z różnego rodzaju twórczością. Dziś wiem, że była to swoista arteterapia. Kilka lat później, w dorosłym życiu, świadomie odkręciłam kurek kranu z emocjami. I tak rozpoczęłam emocjonalną przygodę, która trwa i będzie trwać.
Może cię również zainteresować artykuł: Psychologowie definiują „mroczny rdzeń osobowości”. Dowiedz się czym jest czynnik D
Jeśli chcemy odkryć świat niepohamowanych emocji, możemy przyjrzeć się małym dzieciom. Reagują bardzo żywo, zarówno pozytywnymi, jak i negatywnymi emocjami. Co jednak często słyszą od dorosłych w momencie ekspresji emocji zakwalifikowanych do negatywnych? “Nie rycz”, “nie bądź beksa”, “mażesz się jak dziewczynka”, “bądź grzeczny/a”, “cicho bądź”, “nie wolno”, “uspokój się!” i szereg innych tego typu tekstów. Dlaczego? Bo jest to niewygodne. Społeczeństwo również nie daje przyzwolenia na pokazywanie emocji, a takie sceny dzieją się bez względu na miejsce i widownię. Dziecko jest też lustrem i przypomina o ukrytych, zahamowanych emocjach dorosłych. Dorośli nie potrafią radzić sobie z własnymi emocjami, więc nie potrafią nauczyć tego swoich dzieci. Nie sztuką jest zamrozić emocje, czy na ślepo strzelać nimi, jak pociskami. Sztuką jest zrozumieć je, zaakceptować i puścić dalej.
Od emocji nie da się uciec. Nie można ich zahamować i magicznie sprawić, że znikną. Nie da się udawać, że ich nie ma, bez ponoszenia konsekwencji.
Można jednak nauczyć się świadomie je uwalniać, leczyć emocjonalne rany, wypełniać się coraz większym spokojem, więcej panować nad swoimi reakcjami i lepiej rozumieć siebie i swoje emocje, myśli, zachowania.
Oto pięć podstawowych kroków do emocjonalnego uzdrowienia.
1. Zrozumienie
Zrozumienie to pierwszy krok na drodze emocjonalnego uzdrowienia. Nie wystarczy podręcznikowa wiedza i nauki od terapeuty, potrzebujemy autentycznego, głębokiego zrozumienia siebie. W naszej podświadomości tkwią emocjonalne rany, które w przeciwieństwie do ran fizycznych, same nie zagoją się. To one kierują naszym zachowaniem, naszymi reakcjami i myślami. Często, pomimo iż świadomie nie czujemy już gniewu, smutku czy strachu, a trudna sytuacja jest już za nami, to jednak w naszym ciele i podświadomości dalej siedzą nieprzeżyte emocje. Tylko czekają na byle powód, aby wyjść na światło dzienne. Przykładowo, rano w pracy spotkała cię nieprzyjemna i stresująca sytuacja. Okoliczności wymagały, aby stłumić emocje, następnie wir pracy odciągnął cię od tej sytuacji. W drodze do domu wracasz w korku, a może ktoś niechcący cię szturchnął w tłumie lub w domu dziecko zrobiło coś nie tak. Drobnostki, jednak ty wybuchasz gniewem, niczym smok. Czasem po fakcie cię to przeraża lub zawstydza, czasem nawet nie zauważasz siły swej reakcji. Byle powód jest dobry do wywołania stłumionych emocji. Póki tego nie zrozumiesz, będziesz żyć w klatce niekończącego się, emocjonalnego rollercoastera. Co ważne, każdy z nas niesie inny bagaż doświadczeń, ran i emocji. Stąd na tę samą sytuację różne osoby, różnie reagują lub nie reagują wcale.
2. Odpowiedzialność
Często szukamy winnych. Ściągamy z siebie odpowiedzialność za nasze emocje, reakcje i zachowania. To przecież wina drugiego człowieka, pogody, sytuacji w kraju, polityków, szefa, partnera/partnerki, dziecka. Jednak krok pierwszy nauczył nas, że to wszystko pochodzi od naszych niezaleczonych ran, ukrytych w podświadomości. Zamiast szukać nieustannie wymówek i usprawiedliwień, należy wziąć odpowiedzialność za siebie. Zaakceptować fakt, że nosimy w sobie nieuzdrowione rany emocjonalne, a one powodują szereg następstw. Następnie podjąć się działania i przejść do kolejnego kroku.
3. Doświadczenie i empatia
Świadomi emocjonalnych ran, potrzebujemy stać się czujni i rozpoznać wzorce zachowań, które są ich skutkiem. Po co? Dzięki temu w momencie kolejnej fali gniewu, smutku, zazdrości czy strachu przestaniemy odwracać naszą uwagę od emocji. Przestaniemy szukać na zewnątrz rozwiązania i/lub winnych. Zamiast tego pozwólmy sobie przeżyć tę emocję w pełni. Zobaczyć, co się za nią kryje. Zapytać się, co chce nam przekazać. Zapytać swoje ciało, gdzie najsilniej odczuwa tę emocję. Dać sobie pełne prawo do jej odczuwania, nadać jej ważność poprzez swoją uważność. Przestać oszukiwać się, że wcale nas to nie poruszyło. Stanąć ze sobą w otwartej szczerości i prawdzie. Pokochać siebie wraz z całym tym bagażem emocjonalnym. Zaakceptować siebie w pełni. Poznać swój cień, aby przestał na ślepo kierować naszym życiem.
4. Powrót do źródła emocji
Kiedy już pozwolimy sobie w pełni poczuć emocje, wróćmy do ich źródeł. Cofnijmy się w przeszłość, być może podczas medytacji, na drodze arteterapii, podczas intuicyjnego ruchu, na leśnym spacerze lub w innej aktywności, która nam ułatwi skontaktowanie się z sobą. Poszukajmy pierwotnych źródeł naszego smutku, żałoby, żalu, złości, gniewu, strachu, wstydu. Może na początku pojawi się wiele innych zdarzeń, mniejszych, które były już konsekwencją pierwszej rany, więc nie przestawajmy szukać, aż dotrzemy do pierwotnego źródła. Możemy teraz przyznać przed sobą, że tak jak nasza przeszłość minęła i jest już tylko w nas, tak samo ta rana i to zdarzenie istnieją już tylko w sferze podświadomości. Jednak w tym momencie wyciągamy je na światło dzienne, przenosimy do sfery świadomości. I co teraz? Nic. Po prostu dajmy temu swoją uważność. Bądźmy tego świadomi. Pooddychajmy głęboko, pozwólmy na zadziałanie procesu uzdrowienia poprzez naszą uważność. Jeśli tylko nasz umysł zacznie podsyłać myśli, osądy, być może szukać znów winnych, skupmy się na oddechu, przypomnijmy sobie, że to tylko pułapka ego, w którą nasz umysł chce nas znów zagonić.
Kiedykolwiek mamy możliwość podczas fal smutku, żalu, złości, strachu, powinniśmy powracać do przeszłości i odnajdywać źródło tych emocji. Dzięki temu coraz łatwiej przyjdzie nam odnajdywanie przyczyn naszych reakcji i zachowań, uwalnianie naszych emocji i zrobimy większą przestrzeń na miłość i spokój. Czasami źródłem są sytuacje z poprzednich żyć lub naszego rodu. Uważność skierowana na daną emocję, przeżycie jej świadome, pozwoli jej uwolnić się, bez potrzeb rozumowej analizy.
5. Wyzdrowienie
W stanie czujności i uważności, bez oceniania, przyjrzyjmy się jak poszczególne rany powstały w nas. Dzięki temu odkryjemy powstałe wzorce w naszym umyśle i przerwiemy je. Zamkniemy wydarzenia z przeszłości, wszystkie bolesne rozdziały, które oddziaływały na nas podświadomie, dzięki czemu otworzymy się na realne zmiany. Powrót do przeszłości z całkowitą uważnością, pozwoli przekształcić się w świadomość, a ona stanie się naszą potęgą uzdrowienia. Światło świadomości, samowiedzy, leczy nasze rany, bez potrzeby robienia czegokolwiek więcej. Wraz z uważną świadomością rany leczą się i znikają, tak samo znikają nasze wzorce zachowań generowane przez te rany.
Wejdziemy również na inną drogę życia, świadomą, uważną, dzięki czemu przestaniemy ot tak reagować nieświadomie emocjami na wszystko, co dzieję się wokół nas. Pozwoli nam to uniknąć cierpienia spowodowanego przyszłymi ranami.
Przestaniemy być marionetkami nieuświadomionych sił, emocjonalnych wirów. Ucząc się świadomego, uważnego życia, zaczniemy traktować emocje jak drogowskazy. Badać czy ta decyzja, ta osoba, ta droga, to miejsce są dla nas odpowiednie. Czy potrafimy postawić granice. Czy umiemy rozpoznawać swoje potrzeby i zadbać o nie. Czy potrafimy bez oceniania, negowania siebie, po prostu pozwolić przepłynąć emocjom. Czy potrafimy otwarcie komunikować się z innymi. Czy umiemy radzić sobie z napotkanymi okolicznościami, czy może wolimy rolę ofiary. Czy dbamy o to jakie przekazy do nas docierają na co dzień. Czy świadomie wybieramy to, co nas wzmacnia i podnosi nasz nastrój. Czy potrafimy dać sobie czas na przeżycie smutku, żalu, żałoby. W bezpieczny sposób dać ujście złości.
Zwróć się ku sobie. Tam są wszystkie odpowiedzi.
Może cię również zainteresować artykuł: Ciemna strona duszy – Czym jest cień?
Arunika
Bibliografia:
pieknoumyslu.com/muzyka-wplyw-na-emocje/
pl.wikipedia.org/wiki/Emocja
pathwaytohappiness.com/blog/emotional-healing/
psychologytoday.com/us/blog/rethinking-mental-health/201309/10-tips-emotional-healing