Obrona rezerwatu Standing Rock przed budową ropociągu Dakota Acces Pipeline to dla ludzi przebudzonych symbol walki o Matkę Ziemię i szacunek dla Przodków. To, co dzieje się w Obozie Świętego Kamienia w Ameryce Północnej to spierające się energie Cienia i Blasku na poziomie materialnym, dosłownym. By wygrało Dobro Indianie Lakota i Dakota, potocznie zwani Siuksami, potrzebują naszej energii wysyłanej w tamto miejsce.
Gaz pieprzowy, armatki wodne włączane w nocy przy temperaturze 5 stopni, agresywne psy i aresztowania za zakłócanie porządku publicznego – takie narzędzia wykorzystują ochroniarze wynajęci przez wykonawców rurociągu Dakota Acces Pipeline, by przepędzić Indian z ich własnego terenu. Powód? Budowa rurociągu, którym ma płynąc ropa naftowa z Dakoty Północnej w kierunku Illinois.
Nie byłoby w tym nic kontrowersyjnego gdyby nie fakt, że rurociąg ma iść przez święte ziemie Indian, gdzie pochowani są ich Przodkowie. Co więcej. Rurociąg ma być poprowadzony pod rzeką Missouri, co mocno zagraża czystości rzecznej wody, która jest podstawą życia dla Indian z tamtych terenów. Jak podają wolnemedia.net „Rurociąg ma przejść pod rzeką Missouri i jest to jeden z powodów budzących szczególny niepokój. Rzeka odgrywa ważną rolę w społecznym i gospodarczym życiu plemienia.
-
Jeżeli rurociąg się zepsuje, to dostanie się ropy do naszego systemu poboru wody zajmie tylko pięć minut – przestrzega Bobbi Jean Three Legs z pobliskiej wspólnoty.
Na ten sam aspekt zwraca uwagę Dallas Goldtooth pisząc, że “gdyby nastąpił wyciek – a historia uczy nas, że nie jest on kwestią słowa jeśli, lecz raczej kiedy – to stanowić będzie on zagrożenie egzystencjalne dla kultury i sposobu życia plemienia”.
Niestety wykonawca rurociągu – Energy Transfer Partners – nie przejmuje się groźbą zatrucia wody pitnej tamtejszych terenów. Nie wspominając o jakimkolwiek szacunku dla własności Indian i ich prawa do ochrony swoich ziem. ETP kontynuuje budowę rurociągu nie zwracając uwagi na światowe protesty, nawet na apel departamentu sprawiedliwości w Waszyngtonie, który zaproponował wstrzymanie prac do czasu zakończenia sporu w sądzie. Tłumaczy to tym, że na razie prace trwają na terenach nie związanych ze spornym obszarem.
W związku z tym Indianie zorganizowali się tworząc Obóz Świętego Kamienia (Sacred Stone Camp) gdzie koczują protestując przeciw budowie rurociągu.
https://www.facebook.com/khalid.elhakim/media_set?set=a.10154064950836935.1073741909.508941934&type=3 – tu więcej zdjęć ze Standing Rock Indian Reservation
W sądzie starają się udowodnić, że decyzja o budowie rurociągu to samowola budowlana. Wg wolnych mediów „nie jest to określenie na wyrost – władze stanowe i federalne nie dopełniły wymogów konsultacji określonych w Konwencji Międzynarodowej Organizacji Pracy ILO’169.” Według Indian inwestor nie wykonał niezbędnych analiz związanych z ryzykiem zanieczyszczenia środowiska. Udowodnili, że cały projekt jest realizowany bez stosownych ustaleń z samorządem rezerwatu Standing Rock.
Wbrew prawu
Na mocy dokumentu z 1868 roku Indianie z rezerwatu Standing Rock mają zagwarantowaną suwerenność na tych terenach, prawa łowieckie a także pewność, że obszar ten „będzie zamknięty dla białych”. W XIX wieku dokument ten podpisał legendarny wódz Siuksów Czerwona Chmura z rządem Stanów Zjednoczonych. Mimo tego obecny prezydent USA Barack Obama raczej unika zajęcia stanowiska w tej sprawie. Z kolei nowy prezydent USA – Donald Trump, który swój urząd zajmie w styczniu 2017, ma własne udziały w projekcie rurociągu DALP.
We wrześniu 2016 roku wystąpienie przeciw DAPL osiągnęło status największego pojedynczego zgromadzenia rdzennych mieszkańców Stanów Zjednoczonych od ponad 100 lat. Do Siuksów bowiem przyłączyło się około 300 plemion Ameryki. Także z Kanady, Meksyku i państw Ameryki Łacińskiej. W październiku do obozu Sacred Stone zjechało koło 7 tysięcy ludzi, by wesprzeć Siuksów. Do Indian i proindiańskich sojuszników dołączyły społeczności z każdej strony świata – ludy tubylcze Azji, Dalekiego Wschodu, Australii i północnej Europy. Do protestu dołączyły organizacje obrony praw człowieka i środowiska ekologiczne z całego świata. Sytuacją w Sacred Stone Camp zainteresowała się także ONZ uznająca, że nad Missouri dochodzi do łamania praw człowieka.
Mimo to pracownicy prywatnej firmy wojskowo-ochroniarskiej G4S na zlecenie wykonawcy projektu Dakota Acces Pipeline – Energy Transfer Partners – zaatakowali demonstrujących przy użyciu gazu pieprzowego, szczując ich jednocześnie psami.
Według plemiennego rzecznika, Steve’a Sitting Beara 30 osób spryskano pieprzem, a 6 zostało ugryzionych przez psy. Obecnie, według anti-media.com teren jest ogrodzony, a każdy kto zechce nakarmić protestujących w obozie Indian, zostanie ukarany mandatem w wysokości tysiąca dolarów.
Jak pomóc
Polacy również solidaryzują się z Sacred Stone Camp i ślą masowo petycje do ambasady USA:
Logują się także na Facebooku na terenie Standing Rock. Okazuje się bowiem, że policja wyszukuje na FB i infiltruje protestantów. Logowanie się tysięcy ludzi z całego świata w tamtym miejscu mocno ten proces utrudnia.
Osoby przebudzone, pracujące z energią mogą w każdej chwili wysłac kule energii w stornę Starnding Rock. Akademia Ducha ze swojej strony dedykuje cały grudniowy Tydzień Szamański i wszelkie aktywności z nim związane na ochronę Matki Ziemi, Przodków i obecnych mieszkańów z terenów Standing Rock Indian Reservation.
Vi Waln, młody działacz z ludu Lakota w „Lakota Country Times” krytykuje pięknymi słowami budujących rurociąg: “Niewiedza tych ludzi nie pozwala im zrozumieć znaczenia naszego MNI Wiconi – Woda jest życiem. Ich ignorancja jest niebezpieczna. Wielkie korporacje nie mają pojęcia o Mitakuye Oyasin, chcą wydobyć całą ropę z Matki Ziemi i sprzedać ją z zyskiem” ponieważ “pieniądz jest ich bogiem”. Młody działacz Lakotów przypomina, że pieniądz był zawsze motywem działań ludności napływowej do Ameryki, a lokalni Indianie oglądali ten spektakl w XIX wieku podczas inwazji na święte dla nich Czarne Wzgórza. Wtedy chodziło o złoto, dziś chodzi o czarne złoto, ropę naftową. Jego zdaniem działacze stojący dziś na pierwszej linii frontu rozumieją jak ważna jest woda dla naszego przetrwania, zarówno Indian, jak i całej ludzkości. “Każdy z nas chce zagwarantować, że nasze nienarodzone pokolenia będą miały mnóstwo dobrej, czystej wody do picia, wielu spośród nas modli się za wodę każdego dnia naszego życia”.
Dora Rosłońska
Energię z pisania i lektury tego tekstu dedykuję na obronę wolności Standing Rock Indian Reservation.
źródło: www.wolnemedia.com
www.anti-media.com
fot. Khalid Hussein El – Hakim