Doula, czyli służenie w kręgu kobiet

Kto to jest doula? Dlaczego powraca się do tej tradycji? Co daje „zwykłe” bycie i wspieranie rodzącej? O swoim powołaniu i pracy pisze Beata Meinguer.

Doula (czyt. Dula) z greckiego znaczy “służyć”. Ale kto? I komu? Kobieta kobiecie, tak po prostu. Czasem praca douli określana jako młody-stary zawód. Czemu młody? Obecnie wielopokoleniowość rodzinna jest już niemodna, a większość z kobiet uczy się o kobiecości z kolorowych pism zamiast z mądrości matek, babć, sióstr. Należało więc na nowo zdefiniować to zajęcie. Młody, bo musiano poprzeć badaniami rolę kręgu kobiet aby opinia publiczna się tym zainteresowała.

W latach ‘70 ubiegłego stulecia, grupa naukowców z USA prowadziła badania w Gwatemali nad wpływem doświadczenia porodowego na to, jak kobieta opiekuje się później swoim dzieckiem. Wynajęto grupę kobiet, które w roli ankieterek miały towarzyszyć przy porodach. Przy okazji analizowania wyników badań, zauważono, że kobiety, z którymi były owe ankieterki miały lepsze doświadczenie porodowe, niż kobiety, które rodziły same. Zapytano więc ich: “Co robiłyście podczas swojej pracy?”. One odpowiedziały: “W sumie to nic…”. A chodziło o prostą bliskość. Niektóre z nich potrzymały czasem rodzącą za rękę, niektóre pogłaskały po głowie lub powiedziały, że świetnie sobie radzi. A niektóre zwyczajnie, cicho przy niej były. I wyciągnięto wnioski. Co się okazało obecność innej kobiety przy porodzie sprawia, że rodząca czuje się bezpieczniej, bardziej komfortowo a produkcja oksytocyny przebiega sprawniej. Dlatego właśnie krąg kobiet nazywa się czasem kręgiem oksytocynowym. Wystarczy żeby kobieta zadzwoniła do drugiej kobiety, którą lubi a jej poziom oksytocyny wzrasta automatycznie.

Spytacie pewnie czemu położna nie wystarczy, przecież też jest kobietą. Położna też może być doulą, pod warunkiem, że zna rodzącą sprzed porodu i nawiązała z nią osobistą więź, może być przy niej i tylko przy niej przez cały poród oraz jest w stanie (oprócz zapewnienia medycznego bezpieczeństwa matce i dziecku) w empatyczny, pozbawiony swojego ego sposób wspierać rodzącą bez narzucania własnej opinii.

Dzisiejsze badania potwierdzają zbawienny wpływ pozamedycznego i ciągłego wsparcia douli. Przy porodach z doulą zanotowano: 51% mniej cięć cesarskich (najnowsze badania mówią nawet o 80%!), 25% krótsze porody, 35% mniej znieczuleń, 71% mniej indukcji syntetyczną oksytocyną, 57% mniej kleszczy/próżnociagu.

doula

źródło: Pixabay

Czemu doulowanie nazywa się starym zawodem? Bo kobiety od zawsze wspierały inne kobiety. W ich dojrzewaniu, odkrywaniu swojego ciała i kobiecości, w okresie okołoporodowym, w samym porodzie, w macierzyństwie. W starożytnej Grecji (skąd właśnie to słowo pochodzi) doula była służącą, która “przypisana” do danej Pani towarzyszyła jej krok w krok w codziennych czynnościach. Wspierała w najprostszy możliwy sposób, służyła. Nie rzadko była jej opiekunem od małego, potem w okresie dojrzewania pomagała zrozumieć zmiany jakie zachodzą w ciele i psychice, była przy niej kiedy poranne mdłości zdradzały stan błogosławiony, zimnym kompresem dawała ulgę spuchniętym nogom, w czasie porodu była jej oparciem, aby przybrać wygodną pozycję, a w połogu pomagała się odnaleźć w nowej rzeczywistości.

Dzisiejsze doule mają do wyboru być lub robić w czasie porodu. Obie postawy mogą mieć cudowny wpływ na jakość doświadczenia porodowego kobiety. Być, czyli po prostu bycie z kobietą, trzymanie jej za rękę, patrzenie w oczy w ciszy, lub ze słowami zachęty “pięknie rodzisz”. Robić, czyli cały wachlarz działań i zdolności które doule mogą nabyć, jak masaż chustą rebozo, autohipnoza do porodu, homeopatia i wiele wiele innych.

Dla mnie bycie doulą jest moim celem, powołaniem. Kiedy douluje, nie ma mnie, mojego ego. Są moje dłonie które masują twoje plecy, jest moja ręka, która podaje ci wodę, jest moje ramię, na którym się opierasz, są moje stopy które podążają krok w krok za Tobą. Bez względu na to gdzie i jak chcesz rodzić. Słucham , ale nie osądzam. Wspieram, ale nie daję rad. Pomagam odkrywać Twoje uczucia, a nie narzucam swoich. Pomagam Ci dostrzec opcje, a nie mówię jakiego dokonać wyboru. Omawiam z Tobą kolejne kroki, a nie stawiam ich za Ciebie. Pomagam Ci odkryć, że możesz pomóc sama sobie, a nie biorę za Ciebie odpowiedzialności. Jedna z najwspanialszych rzeczy w byciu doulą jest to, że każda doula ma swoją kobietę, i każda kobieta ma swoją doulę. Nasza współpraca rozpoczyna się, kiedy „poczujemy do siebie miętę”. Kiedy umawiam się na pierwsze spotkanie informacyjno-zapoznawcze, które w założeniu ma trwać około godziny, a nie można się rozstać po dwóch. I wtedy zaczyna się wspólna droga, która nieraz na porodzie się nie kończy, a często przekształca się w przyjaźń na całe życie.

Podziel się wiedzą:

Wspierasz energię, którą tworzymy? Wesprzyj nas w materii!

Przekaż darowiznę

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

YouTube
Instagram