Współcześnie żyjemy w świecie negującym różnorodność i najdrobniejszą skazę. Media i gigantyczne firmy wywierają ogromną presję na kobietach i dziewczynkach, by poświęcały wiele wysiłku, pieniędzy i czasu na dbanie o wizerunek. W ten sposób odbierają kobiecą moc, mówiąc ”nie jesteście wystarczające takie, jakie jesteście”. A to nieprawda! Kobiety bez względu na wiek, wygląd, pochodzenie, doświadczenia są więcej niż wystarczające właśnie takie, jakie są, właśnie w tej chwili.
Pamiętam jak ogromny wpływ media miały na mnie i moje koleżanki, gdy byłyśmy młodziutkimi nastolatkami. Uczyłyśmy się z kolorowych czasopism i telewizji jak dbać o siebie, co to znaczy być piękną i jak wpasować się w ten niełatwy świat różnic. Wszystko kręciło się wokół wizerunku. Odgórnie ustalonego, odrzucającego wszelkie niedoskonałości, niestandardowe typy urody i nadprogramowe kilogramy. Nikt nie głosił, że być piękną znaczy być sobą, mieć swoje pasje, być pewną siebie, być mądrą, zdolną, mieć swoje zdanie, być uśmiechniętą i zaprzyjaźnioną ze sobą. Być piękną znaczyło tylko wyglądać tak i tak, mieć tyle i tyle centymetrów tu i ówdzie, konkretny typ urody, styl ubioru i makijaż. Jak nie byłaś szczęściarą w genetycznej loterii, zawsze mogłaś zapłacić za kosmetyki, ubrania, fryzjera, zabiegi, poddać się drakońskiej diecie i ćwiczyć do utraty tchu. Dopasować się do pożądanego kanonu i zyskać aprobatę środowiska, poczucie piękna i szczęście.
Mając 12 – 13 lat po zjedzeniu zbyt dużej ilości słodyczy, potrafiłam od ręki wykonać 100 – 200 brzuszków. Mięśnie brzucha bolały, a ja mówiłam, że uwielbiam ten ból. Tak naprawdę nieświadomie katowałam siebie za nadwyżkę kalorii. Byłam wysoka, miałam dobrą przemianę materii, nie musiałam niczego sobie odmawiać. Mogłam jednak uciekać w treningi, przecież sport to zdrowie i go lubiłam. Z podziwem oglądałam studentki wracające do mojego miasta na święta. Wracały odmienione. Inna fryzura, kolor włosów, opalenizna, makijaż, inny ubiór. Często szczupła figura. Z szarych myszek stawały się pięknościami. Nareszcie wpasowały się w kanon. Marzyłam, że kiedyś i ja wrócę taka odmieniona.
Później przestało mi na tym zależeć. Dołączyłam do subkultury rockowych nastolatków, nosiłam “niemodne” ubrania buntowniczek, skupiłam się na nauce i swoich pasjach, na sztuce, na marzeniach o innym świecie niż ten, w którym żyłam. Zaczęłam siebie lubić. Pierwszy raz wtedy, kiedy zapłakana z zupełnie innego powodu niż wygląd, patrząc w lustro odkryłam piękno moich oczu. Od tej pory oglądając swoje odbicie, zamiast wymieniać, co bym w sobie zmieniła, co mam inne niż podziwiane przeze mnie dziewczyny, koncentrowałam się na pięknie moich oczu. Później poszerzałam zakres samoakceptacji, aż któregoś dnia poczułam się piękna. Taka, jaka jestem. Było to jednak już wiele lat później, po niejednej lekcji miłości do siebie.
W podstawówce najczęściej śmiano się z mojego wzrostu. Zwyczajnie przerastałam o głowę większość dzieci. W gimnazjum i liceum byłam tą “za chudą”. Nie odchudzałam się, przestałam katować się ćwiczeniami, po prostu byłam szczupła. Figura pożądana i doceniana przez dorosłe kobiety stała się świetnym pretekstem do żartów przez inaczej wyglądające nastolatki.
Bo nikt ich nie nauczył, że zarówno one jak i ja możemy być piękne takie, jakie jesteśmy. Nie musimy rywalizować między sobą. Możemy być z siebie dumne jak siostry. Możemy z dumą eksponować swoje cechy charakteru, swoją wewnętrzną siłę, swoje światło, swoje talenty, podkreślać oryginalną, naturalną urodę zewnętrzną. Wyglądałam dobrze, jednak wcale nie czułam się atrakcyjna. Świat zewnętrzny mówił mi, że wciąż czegoś mi brakuje. To samo słyszały inne dziewczęta.
Co więcej same tak do siebie mówiły. Niedawno koleżanka wspominała jak w dzieciństwie uważała się za grubą. Oglądając dziś swoje zdjęcia widzi szczupłą dziewczynę. Badania neurologiczne pokazują jak kobiety postrzegają się za grubsze niż są w rzeczywistości. Nie ma się co dziwić, skoro kreowany przez media rozmiar idealny to XS.
Mając wrodzoną tendencję do zachwytu i odkrywania w świecie piękna, zaczęłam zachwycać się ludźmi wokół i mówić im to na głos. I zdziwiłam się. Wiele pięknych, wyjątkowych dziewcząt i kobiet nie tylko myślało o sobie w najgorszych kategoriach, ale też nigdy nie usłyszało od świata zewnętrznego o swoich atutach.
To były czasy przed erą mediów społecznościowych, selfie, photoshopa i filtrów nakładanych na każde zdjęcie. Jak mogą czuć się dzisiejsze nastolatki i kobiety? Tylko gorzej.
Już w filmie Miss Representation z 2011 roku podano nieprzyjemne statystyki: 53% trzynastolatek jest niezadowolonych ze swojego ciała, a wraz z wiekiem liczba wzrasta do 78% nieszczęśliwych siedemnastolatek, 65% kobiet ma zaburzenia odżywiania, liczba kobiet i dziewczyn z depresją gwałtownie wzrasta, coraz więcej nastolatek funduje sobie operacje plastyczne.
W ostatnich latach Instagram i Facebook mogły tylko pogorszyć ten stan. Według statystyk z 2019 roku wiele kobiet 1/4 życia poświęca na diety. Już nie tylko odległe gwiazdy i modelki zachwycają idealnym pięknem na zdjęciach, ale koleżanki z dzieciństwa, z pracy.
Współcześnie możesz zrobić wszystko – od obróbki zdjęć po realną obróbkę ciała i makijaż zmieniający nie do poznania. Coraz częściej na ulicy można zobaczyć twarze kobiet wyglądające jak twarze z pierwszych stron gazet. Idealny makijaż to idealna cera, zmiana rysów twarzy, sztuczne rzęsy i brwi, wieczorowy makijaż oczu i ust – to już nie wybór, dla niektórych to konieczność niezbędna, aby wyjść z domu.
Wciąż trwa kult młodości. Kobieta musi zachować młody wygląd, tak jak mężczyzna musi zachować wigor młodzieńca. W ten sposób odbiera się moc dojrzałym kobietom, które są niebezpieczne dla systemu, bo już świadome siebie. Media chcą też odebrać moc kobietom u władzy, artystkom, wyśmiewając ich wygląd i strój, zamiast skupić się na ich dokonaniach.
Gdyby kobiety inwestowały w swoją edukację, w swoje pasje i rozwój tyle, co inwestują w kosmetyki, zabiegi i ubrania, gdyby odkryły swoje talenty, pewność siebie i wysokie poczucie własnej wartości, bez względu na obowiązujące kanony piękna i komunikaty z zewnątrz, świat wyglądałby inaczej. Najważniejsze sceny światowego biznesu, polityki, nauki, sztuki zapełniłyby się kobietami.
Na szczęście są też inne trendy. Trend miłości i samoakceptacji, siostrzeństwa, rozwoju, pochwała wewnętrznego piękna i docenianie każdego etapu życia.
Kobiety to nie obiekty, które trzeba zamknąć w konkretnych ramach, w cyferkach wagi i obwodu. Mamy prawo wyglądać jak chcemy, ubierać się według własnych upodobań, decydować się lub nie na makijaż podkreślający urodę, a nie zmieniający ją. Mamy prawo być niezamężne lub bezdzietne i dalej kobiece. Być stare lub zmienione po ciąży i dalej piękne. Mamy prawo być seksowne po swojemu. Mamy prawo do sukcesu, wysokich zarobków, do sprzeciwu, do stawiania granic, do autentycznej ekspresji siebie, do emocji, do naturalności, do bycia sobą, do poczucia wysokiej wartości siebie i akceptacji siebie bez względu na pochodzenie, status społeczny, wygląd, wiek i stan cywilny. Mamy prawo do wewnętrznej mocy, niezależnej od nikogo i niczego.
Jak powiedziała Warsan Shiire: „Nie jest moją odpowiedzialnością być piękną. Nie żyję w tym celu. Moja egzystencja nie polega na tym, jak bardzo atrakcyjną mnie widzisz”.
Ludzie są czymś więcej niż ciałem. Są Wyższą Świadomością, duszą, światłością, jakkolwiek to nazywasz. Mają serca zdolne do miłości i umysły zdolne do uczenia się, odkrywania i tworzenia.
Zapraszamy na profesjonalne Masaże Tantryczne, dzięki którym zanurzysz się w swoją seksualność, uzdrowisz ją i napełnisz nią całą swoją istotę
Każdy z nas jest piękny na swój sposób, jest ważny, jest wart dużo więcej niż myśli. Nasz niewykorzystany potencjał cały czas czeka do odkrycia.
Im więcej skupisz się na sobie, wsłuchasz się w swoje wnętrze, tym więcej prawdy odkryjesz. Świat zewnętrzny przestanie mieć na ciebie taki wpływ. Przestaniesz przejmować się opinią innych osób i zaczniesz traktować siebie i innych ze współczuciem i miłością. Odkryjesz swoją mądrość, głos intuicji, swoje potrzeby, talenty. Spotkasz się ze swoim wewnętrznym dzieckiem i otoczysz je opieką oraz bezwarunkową miłością. Przestaniesz wtedy szukać akceptacji na zewnątrz.
Pogoń za odgórnie ustalonymi schematami na życie przestanie cię interesować. Zamiast mówić “muszę” i “ powinnam “, zaczniesz pytać siebie czy ja tego chcę, jak się z tym czuję, czy to mi służy. Odejdziesz od ludzi, którzy cię poniżają lub wykorzystują. Zmienisz pracę, jeśli nie daje ci radości i nie wykorzystuje twoich talentów. Przestaniesz z frustracją patrzeć w lustro, zaczniesz mówić do siebie na dzień dobry słowa “kocham cię” i “jesteś tego warta”. Przestaniesz się bać o utratę urody, figury, partnera, przestaniesz traktować inne kobiety jak zagrożenie. Zapragniesz przebywać w ich towarzystwie i czuć siostrzaną moc, radość i inspirację. Przestaniesz negować swoją kobiecość, uważać się za słabą, czuć się bezsilną i zależną. Przestaniesz się chować.
Odkryjesz jaka potężna moc płynie od kobiety zadowolonej z siebie, świadomej siebie, pewnej siebie, żyjącej w zgodzie ze sobą i ufającej sobie. I zapragniesz dzielić się tym z innymi. Przypominać i pokazywać małym dziewczynkom, nastolatkom, dorosłym kobietom ich moc. Bo razem możemy więcej. Bo jesteśmy więcej niż wystarczające już w tej chwili. Zasługujemy na szacunek i bezwarunkową miłość bez względu na nasz wygląd, upodobania, doświadczenia, pochodzenie i wiek. Nasze wewnętrzne światło jest naszym pięknem. Kobieca energia to energia twórczości. Przestań ukrywać swój blask, podporządkowywać się, spełniać oczekiwania innych, milczeć, zabiegać o uznanie innych. Pora obudzić w sobie dziką kobietę!
„Wilczyca, Stara, Wiedząca, jest wewnątrz nas. Kwitnie w najgłębszych zakamarkach kobiecej psychiki. To właśnie jest esencja starodawnej Kobiety Dzikiej. Odkrywa ona, że jej dom to miejsce, w którym spotykają się duchy kobiet i duchy wilków, wchodząc ze sobą w kontakt. To tam właśnie całują się postacie Ja i Ty, to tam właśnie kobiety biegną z wilkami(…) Jeśli kiedykolwiek twierdzono, że jesteście nieposłuszne, przekorne, niepoprawne, zuchwałe, przebiegłe, zbuntowane, niezdyscyplinowane, narwane, niepokorne, to jesteście na właściwym tropie”. – Clarissa Pinkola “Biegnąca z wilkami“.
Może cię również zainteresować artykuł: Czym jest Masaż Tantryczny? Poznaj moc dotyku uzdrawiającego seksualność
Katarzyna Piątek