Stało się. Ktoś, na kim najbardziej ci zależało, odszedł. Umarł. Opuścił cię. Porzucił. Nie ma. Rozrywający serce ból, niezrozumienie, pustka, strach, żal, wielka, czarna dziura, otchłań, samotność, rozdarcie, czerń. Nie rozumiesz co się stało, otoczenie nie rozumie cie. Chcesz odpowiedzi, które nie nadchodzą. Chcesz cofnąć czas i nie możesz. Chciałabyś jeszcze jeden raz, ten jeden jedyny, ostatni raz, móc z nim porozmawiać, spojrzeć, dotknąć, ale wystarczyłby ci nawet szybki uśmiech, byle jeszcze złapać ostatni, ulatniający się kawałek prawdziwej miłości.
Ja też
Ja też przeżyłam stratę. To było jak cios w sam środek miękkiego serca. Szpikulec wbity wprost w coś, co nawet nie wiedziałam, że jest tak otwarte. Całkowicie z zaskoczenia. Nie miałam czasu się przygotować. Pamiętam, że stałam przed lustrem i nie wiedziałam, czy to co czuję, to otępienie, szok czy przeszywający ból, którego nie byłam w stanie zatrzymać i pojąć, a co tu dopiero mówić o akceptacji. Przeogarniająca, czarna pustka przeszywała mnie na wskroś, mój świat się zawalił, a ja wraz z nim. Widziałam pustość swojej twarzy i wielkie czarne oczy, z których łzy wypływały same z siebie. Po raz pierwszy w życiu nie płakałam wykonując jakąś czynność, tylko płakanie działo się samo, podczas gdy ja stałam znieruchomiała z tymi oczodołami, które nagle okazały się pustymi, kościstymi tunelami, z których wydobywała się jakaś woda, o kolorze i zapachu żalu i tak skręcającego bólu, że nie byłam w stanie myśleć. Czułam się jak postrzelona sarna, a mój światopogląd runął w gruzach w jednej chwili. Straciłam zaufanie do Boga, przestrzeni, dobrego życia, innych ludzi i przede wszystkim do siebie. Nie miałam czego się złapać i czułam jak staczam się po równi pochyłej.
Czym jest strata?
Mówi się, że żałoba jest ceną, jaką płacimy za miłość.
Sama miłość nie boli, ale ma wysoką cenę.
Rozkminiam często dlaczego tak jest, i choć płynie z tego duża mądrość, sama czasami zastanawiam się czy cena nie jest za wysoka.
Dlaczego musimy tracić bliskie osoby? Nie wiem. Gdybym mogła, ułożyłabym ten świat inaczej.
Każdy z nas ma inne pomysły na życie i wydaje się, że wiemy lepiej
jak to wszystko powinno funkcjonować.
Ale co, jeśli Siła Wyższa wie jednak lepiej niż my?
Po stracie
Czytałam dużo. Jak dalej żyć. Jak się w tym odnaleźć. Jak nie rozpłakać się na środku ulicy. Czasem się rozpłakiwałam. Czytałam o stadiach żałoby, o smutku, depresji, chęci zrozumienia, krzykach do „Pana Boga“, potem o gniewie i złości, i odliczałam kolejne miesiące do momentu, kiedy już będę to miała za sobą. Miesiące mijały, a mi wydawało się to wszystko cały czas tak świeże, jakby wczoraj.
Z perspektywy czasu, dzisiaj, mam wrażenie, że dopiero po stracie zaczęłam żyć. Zmieniła mi się percepcja i sposób myślenia. Zaczęłam czuć. Rozwaliłam się na tysiące kawałków, których nie udało się już poskładać w starą mnie. Dopiero po roku od straty byłam w stanie zacząć myśleć bardziej pozytywnie i powoli wyciągać wnioski. Dałabym wszystko, by móc się z tą osobą zobaczyć jeszcze raz. Ale nie mogę.
Nie mogę powiedzieć, że mam gotowość, by przeżyć to jeszcze raz. Ale mogę powiedzieć, że gdy porównuję siebie po stracie do siebie przed stratą, widzę pewną dozę dojrzałości i mądrości, którą ciężko byłoby mi oddać i zwrócić. Nie jestem tak do końca przekonana o chęci powrotu do mojej starej „ja“. Dzisiaj pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że jeszcze spotka mnie Miłość i że tym razem jej nie stracę. Ale jednocześnie, gdy już raz doświadczyłam straty kogoś, na kim zależało mi najbardziej na świecie i stało się to, czego tak się obawiałam, a na koniec to przeżyłam (nie zwariowałam, podniosłam się, dałam radę i przede wszystkim nie umarłam), to pojawia mi się taka myśl, że to, co najgorsze jest już za mną. Mogę się mylić, przede mną jeszcze strata rodziców, ale „pociesza“ mnie fakt, że nie mam na to wpływu i obawa przed kolejną stratą nie sprawi, że będzie mi się lżej żyło.
Strata jest jak otarcie się o śmierć.
Często starsze osoby umierają wkrótce po tym, jak odszedł ich życiowy partner.
Strata pokazuje nam kruchość własnego życia.
Transformacja straty
Przemiana tego ogromnego bólu zadzieje się sama. Nie musisz robić nic, by się go pozbyć, a nawet jest to niewskazane. Właśnie wtedy, gdy pozwolisz sobie rozwalić się na tysiące kawałków, dopuścisz do siebie cały ten ból, będziesz czuć wszystko to, co ma ci do powiedzenia i otworzysz się na tak głębokie odczuwanie, o które nawet wcześniej się nie podejrzewałaś, wtedy, zadziewa się uzdrowienie.
Całkowite uzdrowienie nadejdzie wtedy, gdy będzie ku temu odpowiedni czas.
Przyda się sporo troski i opieki nad sobą samą.
Pozwalanie sobie na czucie tego, co czujesz, płakanie, odczuwanie złości.
Aby nastąpiło uzdrowienie,
musisz
dostać się do korzeni
rany
i wycałować je od samego dołu do góry
– Rupi Kaur
Złote zasady Straty
1. Nie nakładaj na siebie dodatkowej presji czasowej, że książkowo powinnaś uporać się ze stratą w odgórnie ustalonym czasie. Nie analizuj kolejnych stadiów żałoby, próbując uplasować się w strefie gniewu lub żalu. To niczego nie da – żałoba to indywidualna kwestia dla każdego z nas. Jedna osoba odżyje po upływie 6 miesięcy, inna po 3 latach. Przechodzisz przez bardzo trudny czas, gdzie najbardziej potrzebujesz zrozumienia, współczucia i empatii. Nie utrudniaj sobie tego starając się zamknąć w przedziałach czasowych. Żałoba to jak wylana rzeka, nie zatrzymasz jej czasową tamą i mentalnymi nakazami. Lepiej jest pozwolić jej się wylać i rozlać. Woda zaleje te zakamarki duszy, które jej potrzebują, a potem sama wyschnie.
2. Żałoba jest podróżą. Pomimo tego, że to strasznie ciężka lekcja, która wywraca nas na lewą stronę, a nasz świat do góry nogami, jest to bardzo cenny dar, który pozwala dotknąć głębokich i pięknych części nas. Pomyśl chociażby o tym jak głębokie potrafi być twoje uczucie!
Pomimo tego, że śmierć otacza nas na każdym kroku i co chwilę ktoś umiera lub odchodzi, nie każdy potrafi wyciągnać z tego sam nektar, czyli esencję tak ciężkiego doświadczenia, jakim jest utrata bliskiej osoby, a ból z tego wypływający przeistoczyć w siłę i moc. Ludzie bardzo często tak boją się poczuć swoją bezsilność i bezbronność, że rzucają się w wir pracy, obowiązków czy seriali, by jak najmniej o stracie myśleć. Inni, całkowicie się w niej pogrążają i w tym zatrzymują, żyjąc nią przez kolejne lata, a czasami do końca swojego życia. Złotym środkiem jest równowaga: przywitać stratę, poddać się bezsilności, złości i wszystkim tym trudnym emocjom związanym z żałobą, a potem powoli zacząć szlifować węgiel, aż stanie się diamentem, czyli wyciągać wnioski, obserwować i poznawać siebie.
3. Pomimo tego, że mamy mniej czasu na czytanie książek, naprawdę warto sięgnać po tych kilka wartościowych i wyjątkowych. Zachęcam do przeczytania chociaż jednej z tych inspirujących i mądrych, takich, które ukażą ci, że nie jesteś sama w procesie straty.
Polecam od serca: Elizabeth kübler ross „Rozmowy o śmierci i umieraniu“ czy „Lekcje życia“. To nie są zwykłe książki i bardzo pomagają w tych trudnych chwilach.
4. Otaczanie się ludźmi, którzy też przeżyli stratę. Tylko ci, którzy też stracili kogoś bliskiego są w stanie powiedzieć ci coś sensownego i będą w stanie cię wesprzeć. Ktoś, kto nie przeżył straty, nie wie jak to jest. Dlatego świetnie sprawdzają się spotkania (chociażby kółko pomocy) lub właśnie czytanie książek, bo wtedy zdajesz sobie sprawę, że wszystko jest z tobą w porządku i że w porządku jest czuć to, co czujesz.
5. To prawda, że czas leczy rany i że pewnego dnia będzie inaczej. Ludzie, którzy tak nam radzą, chcą dobrze i starają się w nas zasiać nadzieję. Nie wiń ich za to, że jeszcze bardziej się wtedy dołujesz. Te osoby pocieszają tak, jak potrafią i nie wiedzą jak można inaczej. Możesz im w tym pomóc i poprosić o bezpośrednią pomoc, która przekłada się na ugotowanie ci obiadu, zrobienie zakupów czy wspólne obejrzenie filmu. Takie fizyczne, przyjacielskie wsparcie jest kolejną cegiełką do budowania twojej siły i mocy.
6. Pamiętaj, że gdy sobie nie radzisz z bólem i czujesz, że jesteś na granicy przeżycia, możesz zawsze zwrócić się po profesjonalną pomoc. Nie ma w tym nic złego, a doświadczony terapeuta będzie wiedział dokładnie jak ci pomóc i jakich słów użyć. Jeśli nie chcesz wybierać terapeuty „w ciemno“, napisz do nas, a podamy ci kilka osób z polecenia.
Kiedy to się skończy?
A kiedy będziesz się zastanawiać „kiedy to się skończy“?, wiedz, że pewnego dnia się skończy. Za jakiś czas. Sama wtedy poczujesz gotowość.
Alicja Baba
Zdjęcia: pexels.com
Warning: call_user_func() expects parameter 1 to be a valid callback, function 'twentytwelve_comment' not found or invalid function name in /wp-includes/class-walker-comment.php on line 184
Warning: call_user_func() expects parameter 1 to be a valid callback, function 'twentytwelve_comment' not found or invalid function name in /wp-includes/class-walker-comment.php on line 184