Wielu z Was czytało, może nawet odwiedziło miejsca mocy na Ziemi. Znacie opowieści o Nasca, o Stonehenge, o posągach z Wysp Wielkanocnych. Ale w Polsce mamy własne, silnie energetyczne miejsca, koło których z pewnością nie raz przejeżdżaliście. Ich wyjątkowość nie polega jedynie na energii, którą można poczuć, czy nawet określić za pomocą nauki. Tam można poczuć obecność Przodków, którzy właśnie w takich miejscach odprawiali rytuały i korzystali z leczniczej mocy natury.
W Polsce coraz popularniejsze staje się wracanie na ścieżki Przodków, sięganie do przedchrześcijańskich nauk duchowych, do Wielkiej Tradycji Północy, a pasmo Gór Świętokrzyskich jest skarbnicą nie tylko wiedzy o dawnych obrzędach, ale również o kulturze i mistyce dawno minionych epok. By móc w pełni pokazać Wam jak fantastyczne jest to miejsce, rozłożymy całe pasmo górskie na poszczególne miejsca owiane tajemnicą i mocno emitujące energię.
Łysiec
Wizytówką Gór Świętokrzyskich bez wątpienia jest wzniesienie nazwane Świętym Krzyżem.
Jest genialnym przykładem na to jak chrześcijaństwo wykorzystywało miejsca święte dla dawnych wierzeń, które chciało wyprzeć ze zdobywanych terenów. Zanim Święty Krzyż stał się Świętym Krzyżem, nosił nazwę Łysiec lub Łysa Góra. Nazwy te najprawdopodobniej pochodzą od słowa „łyskać”, czyli starosłowiańskiej wersji „świecić”. Spróbujmy sobie to wyobrazić: na tle jodłowych i bukowych, gęstych lasów, ponad nimi, góruje wzniesienie, które jest nagie, niezalesione, a zamiast drzew, dźwiga na sobie pojedyncze, luźne i wielkie kamienie. Te natomiast podczas dni słonecznych odbijają solarne blaski a podczas burz ściągają na siebie pioruny, przez co roziskrzają się tak, że widać je z daleka. Nic dziwnego, że to właśnie na Łyścu nasi Przodkowie wznosili modły do swoich bóstw. Wszak czcili oni, jak wiele pogańskich ludów, energię solarną i pioruny.
Słońce czczono tutaj już w epoce neolitycznej. Słowianie składali na szczycie góry hołd Swarogowi, paląc przy tym rytualne ogniska. Jednym słowem – na Łysej Górze ciągle coś jaśniało, albo z przyczyn naturalnych, albo dzięki poczynaniom naszych Przodków.
Łysiec zmienił się w Święty Krzyż za panowania Bolesława Chrobrego, który, jeśli wierzyć legendzie, postanowił o budowie sanktuarium z relikwią krzyża świętego po widzeniu św. Emeryka, syna króla Węgier, który podczas odwiedzin polskiego władcy, doznał wypadku w leśnych ostępach. Ponoć podczas uroczystego polowania, Emeryk dojrzał olbrzymiego jelenia, za którym rozpoczął pogoń. W pewnym momencie zwierzę zmieniło się w świetlistego, złotego jelenia, który pomiędzy porożem niósł krzyż.
W legendzie tej zauważyć możemy jednoznaczne nawiązanie do symboliki ludów pogańskich. Jeleń bardzo często wykorzystywany jest jako posłaniec bogów. Jego rogi symbolizują drzewo życia, ich cykliczne odrastanie ma być metaforą cykliczności przyrody. Dodatkowo jest świętym zwierzęciem Celtów, którzy dotarli aż na obecne, polskie tereny i na Łysej Górze praktykowali swój kult solarny.
Legenda kończy się informacją o widzeniu, które przydarzyło się Emerykowi. Anioł obiecał mu ratunek w ciemną, głuchą noc na obcych ziemiach, pod warunkiem, że przekaże to, co ma przy sobie najcenniejszego. Owymi cennymi przedmiotami były fragmenty krzyża, na którym ukrzyżowany został Chrystus, wręczone Emerykowi przez ojca, jako wróżba bezpiecznej podróży. Królewicz zostaje odprowadzony do chaty mnichów, którzy zamieszkują szczyt Łyśca, a na następny dzień sprowadzony do dworku Chrobrego. Relikwia została przekazana, a uradowany podarunkiem siostrzeńca Chrobry wybudował kościół z klasztorem, sprowadził do niego benedyktynów z Monte Cassino i ostatecznie podarował im pobliskie grunty.
Wzgórze nazwano Świętym Krzyżem, góry wokoło Świętokrzyskimi, a relikwie przechowywane są tam do dnia dzisiejszego.
Nie dziwi fakt, że tak wiele wierzeń i ludów znalazło tu duchowe ukojenie. Należy pamiętać, że naszym Przodkom o wiele łatwiej przychodziło widzenie linii energetycznych i ich splotów niż nam. Umieli odnaleźć miejsce silnie tętniące energią i zakładali tam albo całe grody albo przynajmniej miejsca kultu.
Na szczycie Łyśca, odnotowano promieniowanie przekraczające 50 000 jednostek Borisa. Są to odczyty mocy obniżonej poprzez postawienie na wzniesieniu nadajnika radiowo-telewizyjnego oraz mroczną historię klasztoru, którego piwnice nagromadziły w swoich ścianach ogrom cierpień. Władze carskie urządziły tu więzienie, w którym w czasach II wojny światowej z rąk hitlerowców zginęło wielu więźniów.
Najsilniejsze promieniowanie zostało zaobserwowane w kaplicy św. Krzyża i za dzwonnicą. Znaleziono również pod kościołem cieki wznoszące, które o dziwo nie posiadają szkodliwego oddziaływania, natomiast pomagają ukierunkować pozytywne energie, które płyną z serca wzniesienia. Na wierzchołku Łyśca dominują subtelne wibracje w kolorze zieleni, barwie związanej z pierwotnymi energiami wzgórza, natomiast sam kościół jaśnieje na czerwono barwą związaną z kultem Krzyża.
Odkrycia archeologiczne udowadniają w sposób bezsprzeczny, że w miejscu obecnej świątyni musiały odbywać się pogańskie obrzędy. Świadczy o tym między innymi odkryty wał kultowy, który kiedyś musiał być potężny i ciągnął się na odcinku prawie 2 km i tworzył kształt spłaszczonej elipsy. Było to olbrzymie przedsięwzięcie. Według obliczeń naukowców, by stworzyć tego typu wał, potrzeba byłoby 1000 osób pracujących bez przerwy 100 dni.
Wał miał w sposób symboliczny dzielić świat na to, co znajdowało się wewnątrz- sacrum, od tego, co pozostawało na zewnątrz- profanum. Na wale odnaleziono od strony wschodniej ślady palenisk i pozostałości ceramiki z VIII i IX wieku. Najprawdopodobniej od tej samej strony zapalano rytualne ognie- kolejny powód do nazywania góry Łyścem.
Śladami minionych kultów, które rozkwitały w tym niesamowitym miejscu, są również dwie, odkryte u podnóża góry figury. Jedna, która ostatecznie znalazła swoje miejsce na cmentarzu w Nowej Słupii, przypomina postać w długiej szacie, której głowę ozdabia coś, co przywodzi na myśl koronę. Słynniejszą figurą jest jednak Pielgrzym ustawiony na początku drogi z Nowej Słupii na wzgórze. Przypisuje się mu wiele pierwowzorów. Miał być świętym Benedyktem, świętym Emerykiem. Zgodnie z legendą postać ma poruszać się o długość ziarenka piasku na rok. Kiedy dotrze na szczyt, świat się skończy.
Czy nie dziwi fakt, że kościołowi i klasztorowi na Łyścu nadano wezwanie Trójcy Świętej? To kolejny przykład modelowania zastanej przez chrześcijaństwo rzeczywistości na rzecz propagowania swoich wierzeń – wszak na Łyścu Słowianie czcili Ladę, Boda i Lelę.
Góra Dobrzeszowska
Kolejnym ciekawym, chociaż o wiele rzadziej odwiedzanym przez turystów wzniesieniem Gór Świętokrzyskich jest Góra Dobrzeszowska . Na górze zwiedzający odkryć mogą pozostałości kamiennych wałów ułożonych na szczycie. Wzorem przypominają potrójną elipsę, łudząco podobną do wzoru, którym pieczętowano święte miejsca. Oczywiste jest, że kamienne kręgi nie mogły mieć znaczenia obronnego, ponieważ pokonanie ich przez ewentualnego wroga nie stanowiło żadnego wyzwania. Elżbieta Gąssowska, która w latach 70-tych prowadziła badania na Górze Dobrzeszowskiej wykazała, że znajdowało się tu przedchrześcijańskie sanktuarium Słowian. Poza kręgami odnaleziono tu zoomorficzne figurki, ceramikę, ślady po ogniskach i po wyschniętym źródełku.
Pojawiają się głosy sugerujące, że kamienną świątynię ustawili tu budowniczowie megalitycznych świątyń, ci sami, którzy tworzyli kamienne świątynie jak Stonehenge.
W miejscu dawnej świątyni wykonano wiele pomiarów promieniowania. Według jednostek Borisa, mamy do czynienia z 30 tysiącami, a ilość ta bardzo przekracza ustalone standardy skali. Usytuowanie kamieni na górze sprawia, że wzmagają działanie płynących tu energii. Wzgórze badano również metodą używającą jednostek Lechera. Charakterystyczne dla pomiarów tego typu jest możliwość przypisania poszczególnym jednostkom poszczególne plemiona czy kultury minionych wieków. Na Górze Dobrzeszowskiej odnajdujemy więc ślady nie tylko świadczące o obecności Celtów i Słowian, budowniczych megalitów ale też cywilizacji prehistorycznych, które teraz już trudno precyzyjnie określić.
Badania wykazują, że na szczycie wzniesienia krzyżuje się sześć stref geomantycznych, tak zwanych ley lines. Dzięki takiemu ich ułożeniu energia rozprowadzana jest po okolicy, a nawet zaobserwowano energetyczną łączność pomiędzy innymi miejscami kultowymi. (więcej i ley lines w artykule: https://akademiaducha.pl/miejsca-mocy-cz-1-jak-zmierzyc-ich-moc/)
Góra Perzowa
Góra Perzowa lub Góra Perz, jest nazywana biowitalną. Według legendy nazwę zawdzięcza pewnemu pasterzowi, który miał paść tam swoje bydło. Pewnego dnia ukazała mu się jaśniejąca postać, która wręczając mu pokaźnych rozmiarów klucz przestrzegła, że oto za chwilę dziać będą się dziwne rzeczy. Postać upomniała, by pastuszek nie przerażał się tym, co zobaczy i nie wypuszczał z dłoni klucza, a zostanie przeorem klasztoru, który ma wyrosnąć wraz z kościołem z ziemi. Kiedy bryła skalna zaczęła pękać, pastuszek uciekł w popłochu, gubiąc klucz. W tym samym momencie nowy twór skalny zatrzymał się i zamarł bez ruchu.
Możemy do dziś oglądać wnętrze tej skalnej konstrukcji, w której mieści się niewielka kapliczka poświęcona patronce strzegącej od chorób i morowego powietrza- św. Rozalii.
Przez wieki patronka chroniła okoliczną ludność, a według przekazów, ratunku w modlitwie do niej szukać miał nawet Kazimierz Wielki.
Z pomocą legendom na Górę Perz przybyli radiesteci, którzy po wnikliwych badaniach wzniesienia potwierdzili, że faktycznie góra może mieć duże moce uzdrawiania. Co więcej! Znaleziono tu również pozostałości kamiennych schodów, co zdaniem badaczy dowodzi, że plemiona słowiańskie, które z nich korzystały, przeprowadzały tu rytuały oczyszczania. Jeszcze większą zagadką jest budowa skały, w której stworzono kapliczkę. Przypomina ona bowiem budowę tak zwanych diabelskich kamieni, a te, jak wiadomo, posiadają wiele właściwości energetycznych i pozostają zagadką dla nauki.
Promieniowanie w grocie przekracza 28 000 jednostek Borisa, a dominują wibracje o delikatnym, uspokajającym kolorze niebieskim. Ponoć poszczególne wibracje odpowiadają schorzeniom, które można w grocie podleczyć: jedne odpowiadają za problemy związane z sercem, inne z żołądkiem, inne z reumatyzmem, a jeszcze inne odpowiadają za poprawę płodności u kobiet.
Łysica
Pozostając w temacie energii kobiet i mocy im sprzyjających, muszę wspomnieć o Łysicy, bodaj najpopularniejszej górze Gór Świętokrzyskich, tak często wspominanej przez wrogów czarownic, kultów pogańskich i wszystkiego, co związane z rozwojem duchowym. Kiedy już dotrzesz na szczyt, spróbuj się wyciszyć. Z każdym oddechem przyjmuj w siebie energię płynącą z tych enigmatycznych gór. Pamiętaj, jak są stare, spróbuj więc zajrzeć w siebie i słuchać duszy, a być może odczytasz obrazy, w których świętowałaś tu kiedyś?
Łysica jest przesiąkniętym żeńską energią i wibracją miejscem, do którego powinna podróżować każda z nas, która po pierwsze ma problemy zdrowotne z natury kobiecych, po drugie nie jest jeszcze w pełni pogodzona ze swoją kobiecością, a po trzecie te z nas, które chcą rozwijać w sobie nie tylko kult kobiety, ale również kult czarownicy.
Adriana Jamrozińska
Photo credit: MDSPhotoimages via Foter.com / CC BY-NC-SA
Warning: call_user_func() expects parameter 1 to be a valid callback, function 'twentytwelve_comment' not found or invalid function name in /wp-includes/class-walker-comment.php on line 184
Warning: call_user_func() expects parameter 1 to be a valid callback, function 'twentytwelve_comment' not found or invalid function name in /wp-includes/class-walker-comment.php on line 184
Warning: call_user_func() expects parameter 1 to be a valid callback, function 'twentytwelve_comment' not found or invalid function name in /wp-includes/class-walker-comment.php on line 184