Wstępujesz na drogę przebudzenia, poznajesz coraz to nowsze odkrycia, które dla innych cywilizacji są codziennością. Weryfikujesz nowe teorie, sam odkrywasz kolejne. Czy widzisz granicę pomiędzy wiarą w prawdę, a hipotetycznym wyznawaniem danej teorii, jako tej jedynej słusznej? Czy dalej jesteś na drodze rozwoju duchowego, czy gdzieś zbłądziłeś? A może jest to normalne?
Łakniemy prawdy…
Ludzkość od zarania dziejów stara się odkryć prawdę o rzeczywistości. Prowadzone są liczne badania, wprowadzane nowe teorie, obalane stare. Chcemy odkryć jak funkcjonuje świat w którym żyjemy. Nowe teorie naukowe wprowadzane są do popularnej nauki, gdy zostaną zweryfikowane z rzeczywistością. Weryfikowane są standardowymi już odkrytymi metodami naukowymi.
Stąd też rzadko do opinii publicznej przenika zupełnie nowa teoria, która stałaby w opozycji z dotychczasowym sposobem myślenia.
…która jest tylko córką czasu…
W momencie, gdy wprowadzona zostaje nowa niestandardowa teoria, która nie jest pokazana od strony standardowej nauki, w naszych umysłach może zajść ciekawy proces.
Po poznaniu nowej teorii i zrozumieniu jej (jeśli tylko mamy na tyle otwarty umysł), staramy się ją zweryfikować. Zobaczyć jak duże ma odzwierciedlenie w naszym świecie. Jeśli widzimy podobieństwa lub teoria odpowiada na pytania, które nosiliśmy w sobie całe wcielenie, zaczynamy w nią wierzyć.
W tym momencie należy już świadomie zauważyć nasz stosunek do tej teorii. Jeśli za bardzo w nią wsiąkniemy, może się to przerodzić w naszym umyśle w swego rodzaju „kult”. Umysł będzie uradowany, że wreszcie po tylu poszukiwaniach odnalazł prawdę o świecie, tą jedną jedyną. Nie jest to dobre, ponieważ nigdy nie możemy być na 100% pewni czy jakakolwiek teoria jest naprawdę prawdziwa.
…ponieważ dzisiejsza prawda może być jutrzejszym kłamstwem.
To, jak postrzegamy rzeczywistość zależy jedynie od naszej percepcji, poziomu świadomości i wiedzy. Prawda jest wobec tego subiektywna – każdy może mieć inną, która dalej będzie zgodna z widzianym przez niego wycinkiem rzeczywistości. To, co teraz uważamy za fałsz, za 100 lat może być obiektywną prawdą, co do której nikt nie będzie miał wątpliwości. W drugą stronę także funkcjonuje ten mechanizm, niektóre z teorii mogą podważyć paradygmaty naszego życia, czyniąc z prawdy kłamstwo.
Aby nie wpaść w pułapkę kultu idei warto:
- Posiadać wiedzę z kilku źródeł
Komunikujemy się słowami, które są wieloznaczne, mogą opisywać na różne sposoby to samo zjawisko. Warto pobierać wiedzę z kilku różnych niezależnych źródeł. Może opiszą to samo, ale z innej perspektywy, lub rozszerzając temat o nieznane nam dotychczas fakty.
- Weryfikować informacje
W przypadku rozwoju duchowego mamy do czynienia z abstrakcyjnymi teoriami. Warto z każdej nowej idei wybrać to, co pokrywa się z naszą rzeczywistością i przetestować nowy sposób myślenia. Może uda nam się odkryć nowy puzzel otaczającego nas świata.
- Wyciągać wnioski
Niezwykle ważne jest prowadzić własne obserwacje i badania. Możemy dojść do wniosków, do których jeszcze nikt nie doszedł. Własne badania pomogą nam także zachować bystry umysł i łatwiej dostrzec subtelności otaczającego nas świata.
- Nie nakłaniać innych do swoich teorii
Każdy jest na własnym poziomie odbioru rzeczywistości. Nie należy próbować zmieniać na siłę paradygmatów naszego rozmówcy. Wymiana poglądów jest zawsze słuszna, ale jeśli rozmawiasz z kimś tylko po to, by przekonać go do swojej teorii, to zastanów się czemu to robisz. Niektórych i tak nie przekonasz, potrzebują czasu by „wyjrzeć zza zasłony”.
Nowe czasy – nowe zasady
Jesteśmy w momencie, gdy stary paradygmat ustępuje miejsca nowemu. Burzą się stare teorie, łamią dotychczas obowiązujące zasady, zmienia się sposób myślenia. Jest to wspaniały czas, w którym możemy odkryć coraz to nowe rzeczy, wprowadzić nowe możliwości do naszego życia i wzrastać w rozwoju. Musimy jedynie pamiętać, by samemu nie tworzyć sobie pułapek umysłowych. Zachowajmy otwartość na nowe idee, ale z dozą krytycyzmu.
Sprawdź też wykład: Jak radzić sobie z presją Matrixa?
Sofia Pakulska
Zdjęcia: pixabay.com, unsplash.com