Gdybyś się zastanawiała po co ci taki roczny detoks lub wręcz pomyślała, że są to nowoczesne wymysły nieszczęśliwych ludzi, to nic bardziej mylnego! Roczny detoks pozwoli ci na stworzenie własnego sanktuarium, w którym obiecuję, że będzie ci tak dobrze, że zmieni to twoje wcześniejsze nastawienie do życia! Zyskasz odprężenie, dojrzałość, znajomość siebie, wybór, ciszę, spokój, przyjaźń i przygodę życia.
Jak to się zaczyna?
Zazwyczaj wyboru dokonuje samo życie, gdy np. kończy się twój dotychczasowy związek. Wtedy masz wybór, by skorzystać z zaproszenia lub rzucić się w wir kolejnych znajomości lub następnego związku. Prawdopodobnie dlatego, że jesteś załamana, smutna, porzucona i przede wszystkim przerażona wizją samotności (takiej do końca życia! No bo nikt przecież już nie będzie cię chciał…) możliwe, że będziesz chciała jak najszybciej się czegoś złapać. Czasami jest to alkohol, innym razem słodycze, a najczęściej kolejna znajomość lub przygodny seks. Warto jednak w tym właśnie momencie się na chwilę zatrzymać i zwyczajnie ze sobą pobyć. Złamane serce boli, ale jednocześnie daje ci szansę zrobić coś inaczej – coś, czego do tej pory nie robiłaś.
Moja historia
Mój detoks rozpoczął się w momencie zakończenia kilkuletniego związku. Nastąpił pewien moment uświadomienia sobie, że już tak nie chcę. Byłam zmęczona powtarzanymi przez siebie wzorcami i popełnianymi tymi samymi błędami. Zaczął się proces doceniania siebie i swojej najmiększej części mnie. Był to moment gdy powiedziałam sobie STOP. Zaczęłam wszystko zmieniać, a konfrontacja z samotnością powodowała ogromny lęk. Bałam się, że będę sama do końca życia. Pomimo tego, że bałam się o swoją przyszłość i rozglądałam nerwowo po otaczających mężczyznach, zajęłam się sobą: zaczęłam o siebie dbać, opiekować się sobą i poznawać siebie.
Powiem ci, co dzisiaj z tego mam:
- Mogę iść rozluźniona do teatru, kina lub na spacer sama, nie zamartwiając się, że inni są w parach, a ja nie.
- Potrafię autentycznie cieszyć się swoim towarzystwem.
- Nie nudzę się będąc samej, a cisza mnie nie przeraża.
- Nie stresuję się nadchodzącymi walentynkami czy świętami – po prostu jestem spokojna i swobodna.
- Poznałam dokładnie swoje granice, ograniczenia i potrzeby. Wiem, czego chcę i czego nie chcę.
- Przebywanie we własnym towarzystwie stało się dla mnie wymarzonym stanem spokoju, błogostanem, osobistym sanktuarium. Moja przestrzeń stała się dla mnie cenna i ważna. Dbam o siebie, jestem rozluźniona i lubię siebie, a gdy zapraszam do niej innych ludzi, robię to z wyboru i chęci bliskości i wspólnoty, a nie desperacji.
- Znacznie poszerzyła mi się perspektywa na świat.
- Potrafię kolegować się z facetami i traktować mężczyzn przede wszystkim jak ludzi, a nie tylko potencjalnych partnerów. Nauczyłam się przyjaźni i zawarłam mnóstwo wspaniałych, nowych znajomości.
- Oswoiłam lęk przed samotnością. Polega to na tym, że jestem pogodzona z tym, że mogę być sama do końca życia. Co nie oznacza samotna, porzucona przez ludzi i gnijąca sama w kącie. Nie oznacza to też wojującej feministki, która głośno krzyczy, że nikogo i niczego nie potrzebuje.
- Rok detoksu był dla mnie rokiem skupienia się na sobie: czego naprawdę chcę, jakie są moje pasje. Przez rok nadrobiłam wszystkie zaległości w temacie dawania sobie miłości, dobroci i czasu.
- Z samotności zrobiła się Samotnia, a z Samotni, Sanktuarium. Sanktuarium to mój Kokon Dobroci.
- Teraz wchodzenie w związki to wybór, a nie przymus czy desperacja.
- Gdy teraz poznaję mężczyznę, pytam się siebie: jak ja się przy nim czuję? Czy mi to odpowiada? Kiedyś zastanawiałam się cały czas czy to ja jemu odpowiadam.
Powrót do stanu Default
Stan Default, czyli stan wyjściowy albo lepiej, podstawowy i naturalny, to taka baza od której wszystko się zaczyna. Taka baza u człowieka oznacza mocne stanie na własnych nogach, zdrowa samoocena, pewien poziom samopoznania i ciekawość świata.
Stan Default to twoja osobista przestrzeń, twoje sankturium, w którym czujesz się bezpiecznie, jest ci dobrze i zapraszasz do niego innych ludzi wtedy, gdy jest ci z nimi tak samo dobrze lub lepiej.
Stan podstawowy to jak spód pizzy. Najpierw trzeba zrobić spód pizzy, który będzie wytrzymały i się nie przypali, a dopiero potem nakładamy na niego różne składniki. Dojrzały zintegrowany człowiek to taki spód pizzy. A składnikami są relacja z samym sobą, inne relacje, znajomości oraz przygody życia.
Niezależnie od tego, czy jesteś właśnie w związku, czy masz detoks od związków, warto oczyścić swoją energię z wzorców przejętych po poprzednich relacjach. Tak, by nie wpływały na aktualną relację ani przyszły związek. Pomaga w tym wiedza z Telegonii. Jeśli chcesz się jej nauczyć, zapraszamy do wzięcia udziału w warsztacie Telegonia – Oczyść swoje biopole z informacji otrzymanych od byłych partnerów i partnerek
Stan Default a narzucony celibat
Chodzi o wybór, nie o przymus!
Przymusowy celibat nie działa, gdyż jest wtedy nakazem, więzieniem i przymusem. Za każdym razem, gdy decydujemy się na przymusową decyzję, która nie jest w zgodzie z naszym wnętrzem, robimy coś przeciwko sobie. Tak samo jest w przypadku zmuszania się do diety, sportu, ślubu, seksu lub właśnie detoksu od związków. W ten sposób to nie zadziała.
Detoks od związków ma sens wtedy, gdy czujesz, że chcesz tak zrobić, gdy jesteś gotowa na konfrontację z ciszą, nudą i samodzielnością. Tylko i wyłącznie wtedy, gdy nikt cię do tego nie zmusza, a staje się on wyborem i inspiracją.
Jeśli człowiek decyduje się na celibat po to, by się od siebie odciąć, by odgrodzić od swoich potrzeb, pragnień i marzeń (również tych dotyczących zaspokojenia fizycznego), te potrzeby wybuchną w końcu innym kanałem. Innymi słowy, by powrócić do swojego naturalnego stanu default, potrzebna nam jest wewnętrzna transformacja z jasną odpowiedzią na pytanie: Po co to robię? Innymi słowy, jeśli zdecyduję się na rok celibatu dlatego, że wojuję z płcią przeciwną i jest we mnie dużo złości – jest to wojna, a nie oczyszczanie się ze starych wzorców (czyli powrót do swojej prawdziwej natury).
Jeśli natomiast wykorzystam moment w życiu, gdy akurat tak się składa, że jestem sama, bo skończył się mój związek, mam ogromną szansę zatrzymać się na chwilę i zamiast poszukiwać kolejnej relacji, skupić się na sobie i porobić to, na co wcześniej nie było czasu. To nie jest działanie przeciwko nikomu ani niczemu. To wykorzystwanie luki w moim życiu osobistym, by z przerwy wyciągnać wypoczynek, odprężenie, zastanowienie się nad tym, czego naprawdę potrzebuję, by określić swoje granice i potrzeby, by przetrawić to, co się zdarzyło do tej pory, nauczyć się kolegować z innymi, poznać nowych ludzi i przyjaciół oraz podjąć nowe działania w życiu związane z innymi obszarami niż związki, takie jak praca, pasje, sport, samopoznanie, samodzielne podróże, zdobycie nowych umiejętności.
Podsumowanie
Rok przerwy od związków to pewnego rodzaju reset swoich starych wzorców i nawyków, ale przede wszystkim oswojenie samotności i nauka samodzielności. Dopiero to stanowi żyzną glebę gotową do stworzenia dojrzałego związku opartego na miłości własnej, zdrowej samoocenie, dialogu, porozumieniu i mądrej bliskości.
Paradoks całej tej sytuacji polega na tym, że to, czego najbardziej się wcześniej bałaś, okazuje się twoim najbliższym sprzymierzeńcem. Z otchłani samotności wyłania się twój największy przyjaciel – ty sama, twoje wewnętrzne dziecko, twoja jedyna w swoim rodzaju dusza.
Kontakt z nią, czyli kontakt z samą sobą jest podstawą do stworzenia zdrowych relacji z otoczeniem. A poziom bliskości jakiego doświadczysz przebywając sama ze sobą, będzie równał się ekstazie najlepszego towarzystwa jakie możesz sobie wyobrazić!
Alicja Baba
Zdjęcia: pexels.com
Warning: call_user_func() expects parameter 1 to be a valid callback, function 'twentytwelve_comment' not found or invalid function name in /wp-includes/class-walker-comment.php on line 184