Jesteśmy nieszczęśliwi wtedy, gdy brakuje nam doświadczenia romantycznej miłości. Kiedy już przez nie przejdziemy, okazuje się, że w dalszym ciągu w naszym sercu jest potężna wyrwa, czarna dziura, a miłość – jak piękna by nie była – nie jest w stanie tego wypełnić. To, że miłość – ta romantyczna – nas ocali, to przekonanie XXI wieku, od którego musimy się uwolnić.
Czy twoja wymarzona druga połówka, życiowy partner rozwiąże wszystkie twoje problemy? Czy usunie pustkę, którą odczuwasz w środku?
Nie.
Czy bycie singlem, osobą samotną, rozwiedzioną, bezdzietną, bez perspektyw na związek romantyczny skazuje od razu na pewną porażkę w życiu?
No nie.
A mimo to, gorączkowo szukamy miłości. I to takiej książkowej, którą później można zekranizować. Z efektem wow, fajerwerkami.
Pragnienie miłości jest całkowicie normalne i zdrowe. Tęsknota za uczuciem, intymnością i kimś, z kim można spędzić życie, jest bardzo ludzka i jest to jedna z podstawowych potrzeb człowieka. Ale już przerzucanie na doświadczenie romantycznej miłości całej odpowiedzialności za spełnienie i poczucie satysfakcji z życia jest błędem. I jest to krzywdzące dla każdej ze stron.
Romantyczna miłość jest ekscytująca, wzburza krew w żyłach, powoduje dreszcz na karku. Przez jej doświadczane idealizujemy teraźniejszość i przyszłość. Romantyzowanie życia nadaje wszystkiemu magiczną przewagę i trochę brokatu, ale jednocześnie pozbawia nas kontaktu z rzeczywistością. Innymi słowy, nie postrzegamy życia takim jakie jest, a filtrujemy je przez różowe okulary. Idąc dalej – jeśli żyjemy w kolorowej bańce mydlanej i eksplorujemy błyszczące, idealne życie, to szykujemy dla siebie okazję do doświadczenia głębokiego cierpienia, kiedy ta bańka mydlana pęknie.
Może cię również zainteresować artykuł: Duchowa bliskość z partnerem (Na co dzień. Nie tylko w Walentynki!)
Ludzie to ciekawe stworzenia – jeśli coś nie pasuje do ich idealnego scenariusza, potrafią zaprzeczać, wypierać, złościć się. Stają się wtedy zgorzkniali, pełni żalu, przygnębieni i… rozczarowani. Romantyczna miłość przynosi więcej szkody niż pożytku.
Chociaż początkowo trudno jest zaakceptować fakt, że romantyczna miłość nas nie dopełnia, to kiedy już się z tym oswoimy, to odkrycie jest dla nas niezwykle wyzwalające. Głównie dlatego, że można wtedy rozpocząć pracę i poszukiwanie spełnienia na innych polach.
Owszem, romantyczne związki często pomagają nam uzyskać dostęp do całości, która jest już w nas obecna, ale same w sobie nas nie uzupełniają. Są szkłem powiększającym na deficyty. No bo przecież… jak cokolwiek poza tobą może cię uzupełnić?
Jak się napełnić?
Kochaj swój samotny czas.
Nawet jeśli nie przepadasz za samotnością, warto zagospodarować trochę czasu i ją oswoić. Po co? Żeby któregoś razu cię nie zaskoczyła. Kiedy oswoisz samotność, rozwiniesz miłość do siebie samego. Umawiaj się ze sobą na randki, tak jakbyś to robił z kimś, w kim się zakochujesz.
Spotykaj się ze swoim wewnętrznym dzieckiem.
To, co uszczęśliwiało nas w dzieciństwie, nadal ma niezwykłą moc wywoływania radości. Tylko zapominamy z niej korzystać. Z czasem jesteśmy tak mocno zaangażowani w dorosłość, że zamykamy wewnętrzne dziecko na klucz i zupełnie ignorujemy jego potrzeby. Jeśli przywrócisz swoje dziecięce zainteresowania do żywych, zobaczysz, jak wiele się zmieni – jak dobrze poczujesz się ze sobą i jak inaczej ułoży się twoje życie, kiedy przestaniesz sam siebie ignorować.
Odkrywaj swoje małe szczęśliwości.
Życie polega na tym, aby szukać satysfakcji i radości, a więc powinno upłynąć na eksplorowaniu małych szczęśliwości. Przyjmij, że to twój jedyny obowiązek – szukanie szczęścia w życiu! Świadomość, że to my kontrolujemy poziom naszego szczęścia jest niezwykle wyzwalająca. Weź odpowiedzialność za siebie i swoje szczęście. Przeanalizuj wszystkie obszary, w których masz deficyt szczęścia i zaanimuj go.
Przytul swoje emocje.
Choćby nie wiem jak trudne i smutne były, przytul je. Wydaje nam się, że w idealnej relacji nie pojawiają się złe emocje, ale prawda jest taka, że emocje o różnym zabarwieniu pojawiają się bez względu na to, z kim je przeżywamy. Poczuj się dobrze z dyskomfortem związanym z danymi emocjami i pracuj nad utrwaleniem emocji u ich źródła. Nie odwracaj się od nich, nie udawaj, że ich nie ma, nie zamiataj pod dywan.
Wdzięczność.
Skupianie się na wdzięczności za to, co masz, a nie na braku tego, czego nie masz, powoduje, że dostajemy więcej tego, za co jesteśmy wdzięczni. Szczęście to stan umysłu, a nie coś, co nam się przydarza lub coś, co dostajemy w prezencie, gdy spełnimy dane warunki. Poprzez uczucie wdzięczności, twoja perspektywa zmieni się z perspektywy braku w dostatek. To działa bez względu na relacje, jakie są aktywne w twoim życiu.
Doświadczaj pełni życia.
Kiedy czekasz na idealny związek, wiele doświadczeń, które z powodzeniem mógłbyś odbyć w pojedynkę odkładasz na później po to, aby doświadczyć ich z drugą połową. Błędne myślenie! Doświadczaj – samotnie, samodzielnie, ze znajomym, z przyjacielem, z rodzeństwem, z siostrą. Nie czekaj na to, aż idealny związek romantyczny do ciebie przyjdzie. Doświadczaj życia pełną piersią już teraz.
Nie szukaj siebie w innych. Szukaj swoich części w sobie.
Jeśli przestaniesz szukać “tego jedynego”, który cię uratuje, a co za tym idzie, przestaniesz się rozglądać za wielką, romantyczną miłością, ona znajdzie cię sama. Jeśli skupisz się na sobie i na szukaniu swoich brakujących części, wtedy pokażesz się z innej strony innym ludziom, będziesz… mniej sfrustrowany życiem, co przyciąga. Skieruj swoją uwagę do wewnątrz.
Bransoletkę z rubinu z kwarcem różowym, który emituje silną energię bezwarunkowej miłości, znajdziecie w naszym sklepie
Jeśli pociągają cię pewny cechy u innego człowieka… wykształć je w sobie.
Znajdź je, popracuj nad nimi, wyszlifuj. Nasze człowieczeństwo polega na tym, aby wspierać cechy, które ułatwią nam przetrwanie oraz odpuścić te, które absolutnie tego nie robią. Problem polega na tym, że często wyrzekamy się cech, które absolutnie nam nie szkodzą, a które są dla nas pociągające w pewnym sensie u innego człowieka. Warto się nad tym zastanowić.
Jeśli poznasz kogoś wartościowego, pozwól tej relacji naturalnie się rozwinąć.
To znaczy – nie wpadaj w dziki romans i nie leć na skrzydłach euforii w pierwsze, poważne i zmieniające życie wspólne decyzje. Jeśli nadajecie na tej samej fali, znajomość zupełnie naturalnie i swobodnie się rozwinie i będzie pięknie zakwitać. Jeśli cokolwiek będzie działaniem na siłę, nie ma prawa się udać. Nie ma potrzeby (I sensu!) grać w gry, szykować pułapki, używania technik uwodzenia. Udany związek to nie gra, to jednakowa wibracja.
Zapamiętaj.
Twoja pełnia i satysfakcja nie zależą od twojego partnera. Nie zależą też od wybuchów wielkiej miłości, euforii i fajerwerków, które zwykle spalają się tak szybko jak wystrzeliwują. Nikt nie jest metą do samorealizacji. Tylko ty nią jesteś. Jesteś startem, metą i całym biegiem – jesteś istotą kompletną. Nie potrzebujesz romantycznej miłości, aby się dookreślić. Potrzebujesz tylko siebie.
I to z samym sobą powinieneś mieć ognisty romans.
Może cię również zainteresować artykuł: Silna kobieta przeszła wiele burz i wyniosła z nich lekcje. Sprawdź, czy też nią jesteś
Nadine Lu