Wszystkie znaki na niebie (położenie planet), nawet Kalendarz Majański sprzyjały aurze warsztatów z Magii Obfitości i Kreatywności, które przeżyliśmy w znakomitych nastrojach w Dąbrowie Chotomowskiej.
Czas był szczególny, miejsce także. Dom, który nas gościł, schowany pośród lasu, gdzie królują dziki, sarny i lisy, wyciął nas z przestrzeni miejskiej i otulił najpiękniejszą polską naturą. Anja wykorzystała potencjał miejsca na Spacer Dedykowany, który otwierał pierwszy dzień warsztatów. Każdy z nas zbierał na spacerze te przedmioty, które czuł, że ma wziąć ze sobą w dalszą podróż. Nasza dwunastka warsztatowiczów rozpierzchła się po całym terenie. Jedni spotkali na drodze stadko małych dzikich warchlaczków (dobrze, ze ich mama poszła na zakupy). Drudzy z kolei przeżyli magiczne spotkanie z jeleniem, który okazał się ich Zwierzęciem Mocy. Spacer po lesie i łąkach błogo nas nastroił, oczyścił z pospiechu i spraw codziennych. Bogaci w wiązanki ziół spotkaliśmy się na tarasie, by na wielkich poduchach podzielić się swoimi znaleziskami. Słońce pięknie przygrzewało, a Anja wlewała nam do głowy magiczną wiedzę jak przyciągnąć do siebie pieniądze i obfitość.
Dowiedzieliśmy się , że ludowa mądrość przysłów nie jest tak bardzo pomocna w zdobywaniu dobrobytu. Wręcz przeciwnie. Jeśli od dziecka wbijano nam do głowy powiedzonka w stylu: „pieniądze szczęścia nie dają” lub „bez pracy nie ma kołaczy” to zbudowały sie w nas silne przekonania, że to prawda. Przez to zostaliśmy zablokowani takimi formułkami na dostatek. Bo jak wiadomo to myśli i nastawienie tworzą naszą rzeczywistość. Słowo staje się nieprzerwanie ciałem.
Kiedy przyszedł czas na tworzenie własnych mandal z zebranych ziół, przenieśliśmy sie ze słonecznego tarasu do salonu, gdzie Anja z Leszkiem przygotowali piękny ołtarz ze świecami: złotą i zielonozłotożukową, które przywołują na ołtarzu Anioły Prosperity. Jak się okazało, większość z nas instynktownie przyniosło z lasu to, co przyciąga dostatek (kasztanowiec, kwiat jabłoni, cebulę), a także chroni przez złymi mocami (tarnina, żarnowiec).
Ulubionym elementem warsztatów jest zawsze otworzenie ołtarza oraz stany wizyjne, w które wprowadza nas Anja. Całą przestrzeń podczas wszystkich praktyk nastraja anielskimi kamertonami nieoceniona Sylwia. Ich dźwięki zestrajały nas w jedną całość. Wibracje kamertonów są tak mocne, że „naprawiają” nasze DNA. Dzięki nim jesteśmy gotowi, by przejść do wyższych stanów, porozmawiać ze swoją Duszą, Aniołami czy załatwić pewne ważne sprawy za pomocą osobistych Zwierząt Mocy. To zawsze jest frajda i niespodzianka, które z nich objawi się danej osobie i w jaki sposób przejawi jej talent lub sposób na zdobycie dostatku.
Mieliśmy wrażenie, że wizje trwają 15-20 minut. Jakże wielkie było nasze zdziwienie, gdy zdaliśmy sobie sprawę, że trwaliśmy w medytacji dwie i pół godziny! Wygodnie ułożeni na poduchach i materacach, wyczyszczeni wibracjami kamertonów zostaliśmy wycięci z czasu i przestrzeni przez głos prowadzącej – Wiedźmy Anji.
Każdy z nas miał na jednej kartce napisać co wyrzuca ze swojego życia: wszelkie blokady, które nie pozwalają nam cieszyć się bogactwem. To może być wszystko: brak pewności siebie, wpojone w domu wartości, czarne myśli, nieumiejętność poukładania priorytetów lub wampiry energetyczne, które zazdroszczą nam umiejętności, urody, szczęścia w życiu. Te kartki paliliśmy pod koniec rytuału w ognisku, by rzeczy na nich spisane już nigdy nie miały nad nami władzy. W ich miejsce do swojego życia zaprosiliśmy same pozytywy. Spisaliśmy na kartkach, które położyliśmy na ołtarzu. Czasem były na nich podane konkretne sumy, jakie będziemy zarabiać czy talenty, których potrzebujemy, by doświadczyć obfitości. Niektórzy z nas wpisali na kartki seks tantryczny. W końcu to też obfitość, w tym przypadku doznań i energii.
Na ołtarzu obfitości zaroiło się także od przedmiotów, które uczestnicząc w rytuale „ładowały” się energią ołtarza. Zostawiliśmy je tam aż do końca następnego dnia, by stały się naszymi talizmanami.
Drugi dzień upłynął na rozmowach o kreatywności, a także na rytuale pożegnania doświadczeń. Każdy z nas bowiem nie lubi pewnych wydarzeń czy okoliczności ze swojego życia. Jeśli pewne sprawy, ciężkie dla nas, ciągną się nieprzerwanie, widocznie dusza zbiera w ten sposób pełnię tego doświadczenia. Warto wtedy porozmawiać z nią, podziękować za przeżyte doświadczenia i wyraźnie stwierdzić, że już nie potrzebujemy takiej lekcji. Wyciągneliśmy z niej wiele dobrego, cennego. W zamian z kolei zapraszamy nowe, dobre doświadczenia szczęścia, harmonii, co tylko sobie zażyczymy. Wypisanie starych i nowych doświadczeń w zgranej po pierwszym dniu grupie to ciekawe przeżycie. Podsumowuje w pewien sposób nasze życie i nadaje mu nowy, lepszy wektor. Uczymy się wtedy wdzięczności za to, co było.
Tematem i intencją wizji dnia drugiego była kreatywność. Każdy z nas miał wtedy otrzymać informację o swoich ukrytych lub zapomnianych talentach, które teraz mogą się w pełni objawić. Jak duże było nasze zdziwienie, gdy w naszych wizjach pojawiały się nieznane dla nas symbole czy znaki, które wiedzieliśmy pierwszy raz. Po wizji Anja wszystko tłumaczyła. Każdy wyszedł z warsztatów zdumiony informacjami, o dziwo konkretnymi, na resztę życia. Kartki z pożegnanymi doświadczeniami spaliliśmy w metalowej misie stojąc w kręgu.
Piękny weekend zaowocował głębokimi relacjami między nami, zabawnymi opowieściami i głośnym śmiechem na tarasie, magicznymi chwilami spędzonymi w wizjach ze Zwierzętami Mocy i Aniołami, które, wierzcie mi, mają spore poczucie humoru.
Dora