Umysły dzieci są jak niezapisana tablica. Niepełnoletni domownicy bardzo łatwo przyswajają nową wiedzę, ale również nasze opinie o nich samych i świecie. Warto jest dbać o dobór słów i komunikaty, które przekazujemy swoim dzieciom. To od nich zależą ich późniejsze wybory, poglądy i wewnętrzne przekonania, kierujące ich życiem.
Ile razy słyszeliśmy w najbliższym otoczeniu dorosłego krzyczącego do dziecka komunikaty typu „ale z ciebie łobuz”, „kłamczucha”, „nie dasz rady”? A zdania “jesteś głupi”, „odejdź”, „nie potrafisz”, „jak będziesz się tak zachowywać, inne dzieci nie będą cię lubić”? Niestety są one nadal zbyt powszechne. Dzieci potrzebują naszej aprobaty, bo to od nas, najbliższych, uczą się swojej samooceny i poczucia, że dadzą sobie w życiu radę. Często przyjmują nasze zdania o nich, jako prawdę o sobie. Przez to też stają się jeszcze bardziej niegrzeczne, hałaśliwe czy niespokojne. Zdrowa, konstruktywna krytyka skupia się na ocenie konkretnych zachowań, ustaleniu wspólnych zasad i poniesionych konsekwencji w razie ich naruszenia. Jesteśmy nauczycielami życia dla naszych dzieci – tłumaczmy im, dlaczego coś jest niepożądane, jak można naprawić daną sytuację, jak zachować się inaczej w takiej chwili. Zdrowa krytyka jest też daleka od emocjonalnego szantażu – kochajmy dzieci bezwarunkowo. Nie wolno mówić dziecku “już cię nie kocham, bo jesteś niegrzeczny, nie zjadłeś obiadu, zrobiłeś to, czy tamto”. To zaburza poczucie bezpieczeństwa w dziecku.
Oczywiście bywają chwile, że możemy czuć się bezradni czy wytrąceni z równowagi. Możemy wówczas nazwać swoje emocje w rozmowie ze starszymi dziećmi i uczyć je, że ich odczuwanie jest naturalne. Poprosić jeszcze raz o wykonanie naszego polecenia lub wspólne znalezienie rozwiązania dla danej sytuacji. Inną opcją jest policzenie w myślach do 10, wzięcie głębokich wdechów i wydechów czy nawet oddalenie się na moment od dziecka, by uspokoić się. Tego samego warto też uczyć swoich podopiecznych.
Może cię również zainteresować artykuł: Jak pomóc dzieciom odkryć ich supermoce, by były szczęśliwe i pewne siebie
Może zdarzyć się, że w gorszy dzień stracimy panowie nad sobą, być może podniesiemy głos, powiemy coś, za co później warto nasze dziecko przeprosić. Warto nawet w takich trudnych dla nas chwilach mieć w tyle głowy komunikaty, których lepiej dla zdrowia emocjonalnego dziecka i prawidłowego rozwoju nie używać. Oto przykładowa lista najpopularniejszych takich zdań.
“Zamknij się”.
To bardzo przykry komunikat dla dziecka. Może wywołać w nim autentyczne zamknięcie się na nas, uciszanie swoich emocji, zamiast radzenie sobie z nimi i dalsze problemy w budowaniu relacji z innymi. Może też doprowadzić do używania w stosunku do nas i innych ludzi tego samego sformułowania i narastające poczucie złości, którego dalszą konsekwencją może być agresja. Nie uciszaj swoich emocji poprzez uciszanie swojego dziecka. Masz prawo czuć cały wachlarz emocjonalny, jednak nie obwiniaj za to swoje dziecko. Jeśli stworzysz mu bezpieczne i przyjacielskie warunki do rozmów, wysłuchania się nawzajem i szacunku, dasz mu przestrzeń do rozwoju i zbudowania z tobą autentycznej więzi pełnej miłości.
“Jesteś za wrażliwy/wrażliwa”.
Jeszcze gorszym sformułowaniem jest komunikat “ale z ciebie beksa”, używany zwłaszcza w stosunku do małych chłopców. Dzieci z natury są dużo bardziej empatyczne od dorosłych. Potrafią wczuć się w cudzy ból, przejąć się sytuacją innych ludzi, ale też zwierząt i roślin. One jeszcze w dużym stopniu pamiętają naturalne wszechpołączenie istot. Krytykując wrażliwość dziecka niszczysz w nim jedno z najpiękniejszych ludzkich zdolności. Odcinasz go również od źródła jego mocy, kreatywności, zrozumienia siebie. Zamiast uczyć go, że wrażliwość to coś złego, pokaż mu jak można wykorzystać ją w twórczy sposób. Wszyscy najwięksi artyści tego świata byli osobami wrażliwymi. Tak samo wszyscy wielcy działacze społeczni i reformatorzy. Płacz jest oczyszczający i naturalny, przestańmy go społecznie piętnować. Zamiast nakazywać dziecku przestać płakać, pomóżmy mu uspokoić się i poznajmy jego punkt widzenia. To nad przyczyną płaczu zastanówmy się wspólnie, zamiast automatycznie go odrzucać. To przecież sygnał o jakichś niezaspokojonych potrzebach lub dziejących się w środku dziecka emocjach, do których ma prawo.
“Kogo kochasz bardziej – tatę czy mamę?”.
To częsta zagrywka manipulacyjna w sytuacji napięcia między rodzicami, zwłaszcza podczas rozwodu. Odłóżmy swoje sprawy na bok. Dziecko ma prawo do dwójki rodziców i kocha obydwu tak samo mocno – są dla niego jednością, bez której nie wyobraża sobie życia. Nie rozrywajmy mu serca, nie siejmy mętliku w głowie i uczuciach. Pozwólmy mu kochać obydwoje opiekunów po swojemu i nie mieszajmy ich do swojego konfliktu.
“Nie dasz rady, to nie dla ciebie, nie poradzisz sobie, nie rób tego, to za trudne”.
Cóż, pokolenie po pokoleniu dorośli w ten sposób niszczą dziecięca marzenia, nieodkryte talenty, wiarę w siebie i odwagę do działania, zamiast przyjmowania życia takim, jakie jest.
Takie komunikaty zostają z nami aż do momentu, gdy w dorosłym życiu pójdziemy na jakąkolwiek formę terapii lub skupimy się na rozwoju osobistym. Gdzieś w podświadomości zostaje z nami przekonanie, że nie damy rady, nie warto się starać, nie warto próbować. A przecież życie jest po to, aby doświadczać! Mamy w sobie ogromny potencjał i wiele nieodkrytych talentów. Możemy nauczyć się niemal wszystkiego, tylko czasem potrzebujemy na to więcej czasu. Warto też spróbować, zanim osądzimy siebie czy daną sytuację/czynność. Strach to zabójca marzeń! Odwaga to nasz przyjaciel! Pozwólmy dzieciom być sobą, próbować po swojemu, uczyć się. Możemy wskazywać mu drogę, ale nie wyręczać je i budować przekonanie, że samo sobie nie poradzi. Nie odrzucajmy też z góry jego kreatywnych rozwiązań i oryginalnych prób dojścia do celu. Czasami sami możemy nauczyć się czegoś nowego od dzieci, które mają świeży umysł i bogatą kreatywność.
“Nie możesz, bo nie/bo ja tak mówię”.
Ten komunikat nie wnosi nic konstruktywnego, pokazuje tylko wyższość dorosłego nad dzieckiem. Nie pomaga mu zrozumieć, nie buduje postaw, nie opowiada o żadnych wartościach. Tworzy przekonanie, że rodzic ma zawsze racje i to bez żadnych argumentów. W okresie nastoletnim może to się odbić na naszej relacji z dzieckiem. Nauczmy się rozmawiać z dziećmi. Tłumaczmy im nasze decyzje w stosunku do nich i traktujmy je poważnie. Tylko to pozwoli nam zbudować zdrową relację z naszymi pociechami, a potem ich dorosłymi wersjami.
Takich komunikatów może być dużo więcej. Możesz wziąć kartkę i zastanowić się nad komunikatami ze swojego dzieciństwa, które nie wspominasz dobrze. Później zastanów się, czy nie powtarzasz tego schematu w stosunku do swoich dzieci. Warto przemyśleć swoją komunikację z dziećmi, wyciągnąć wnioski i rozwijać się wspólnie z nimi. Razem możemy stworzyć lepszą przyszłość.
Może cię również zainteresować artykuł: Kryształowe dzieci – niezwykły dar dla ludzkości. Kim są?
Arunika
Źródła:
simplecapacity.com/2017/12/things-that-damage-children-four-things-you-should-not-be-saying-to-your-little-one/
kobiety.pl/rodzina/5-zdan-ktorych-nie-wolno-mowic-dziecku