Droga koleżanko, czy byłaś już w swoim własnym labiryncie? Czy byłaś zmuszona odgrzebać wszystkie trupy z szafy, ustalić sama ze sobą co dobre, a co złe? Czy miałaś już kryzys, z którego jedynym wyjściem było zagłębić się w osobistym szambie? Wszystko przed tobą.
Pamiętam mój największy życiowy dołek, na którego dnie przesiedziałam kilka dobrych miesięcy. Pamiętam też moment, w którym uświadomiłam sobie, że zmiana musi wyjść z mojego wnętrza i że jeśli moje wnętrze pozostanie niezmienne, świat na zewnątrz też się nie zmieni. Zaczęłam wtedy ciężką i długą, bo półtoraroczną walkę o siebie. Zaczęłam od centrum. Układałam siebie od nowa, puzzel po puzzlu. Nie wiedziałam, czy mam wszystkie fragmenty układanki, jak długo mi z tym zejdzie i czy to, co podpowiada mi intuicja jest w ogóle słuszne. Odkrywałam swoje najczarniejsze dziury, schematy, w których tkwiłam zupełnie niepotrzebnie. Jak teraz na to patrzę, to mam za sobą kawał ciężkiej pracy. Robiłam coś, czego nie potrafiłam nazwać, co jeszcze cztery lata temu było niepopularne, niezdefiniowane. Nie mogłam o tym przeczytać. Nie mogłam zapytać. Porwałam się w podróż w głąb siebie bez żadnej mapy, bez wskazówek i… w sumie po ciemku.
Gdybym cztery lata temu natknęła się na pewną książkę, moja podróż z pewnością byłaby krótsza. Miałabym przyjaciółkę, która opowiada o swoim labiryncie i z której doświadczenia mogłabym czerpać. Wiedziałabym, że tkwię w schematach i nie porównywałbym ich do jedynej słusznej drogi. Widziałabym w nich pułapkę, a nie drogę przeznaczenia. Żałuję z całego serca, że moja droga odbyła się bez wsparcia i jednocześnie jestem szczęśliwa, że teraz będę mogła polecić książkę Labirynt. Alicja w krainie schematów wszystkim tym, którzy wylądowali na kolanach, na dnie swojego życia i nie wiedzą jak i w którą stronę postawić pierwszy krok.
Ale od początku.
Poznajmy Alicję. Alicja jest mną. Alicja jest tobą, twoją siostrą, koleżanką, dobrą znajomą, przypadkowym reprezentantem płci pięknej mijanym na ulicy. To kobieta uniwersalna, w której każda z nas znajdzie fragment siebie. Alicja przechodzi przez swój własny labirynt. Nurkuje do swojego wnętrza, odkrywa wszystkie schematy, w jakie została mniej lub bardziej świadomie wpakowana. Czy wiesz, że wszystkie pływamy w podobnych obostrzeniach? Alicja odkrywa zależności i problemy jakie się z nimi wiążą. Widzi wyraźnie, że na własne życzenie weszła do klatki i przekręciła kluczyk. Próbuje spojrzeć na swoje życie i obecny etap z punktu widzenia osoby trzeciej i z przerażeniem odkrywa, jak wiele ma jeszcze do zrobienia. Do zrobienia w swoim wnętrzu. W miejscu, do którego nikt poza tobą nie ma dostępu.
Co robi Alicja? Opisuje swoją drogę. Trochę tak, jakbyśmy siedziały w jej głowie i przyglądały się plątającym się myślom, które po czasie układają się w jedną całość i z których można wysnuć wartościowe wnioski. Droga, którą idzie Alicja faktycznie przypomina labirynt, niezwykle trudną przeprawę, z którą każda z nas, kobiet, może się utożsamić. Ta droga jest autentyczna i pozwala nam przeżywać z Alicją wszystkie emocje w czasie rzeczywistym. Ma się wrażenie, że nawet autorka nie wie jeszcze, gdzie ta droga ją zaprowadzi.
Autorka, Magdalena Walczak, sama pisze o tym, że siadając do pisania nie wiedziała gdzie tak naprawdę dojdzie ani jak długa droga na nią czeka. Podczas kryzysu osobistego spisała przewodnik, który wielu osobom w życiowym dołku może być drogowskazem i pomocą.
Czy wiesz, że…
Najgorsze w wewnętrznej podróży jest to, że musimy na siebie patrzeć w lustrze, w którym widzimy nie tylko to co chcemy i akceptujemy zobaczyć, ale też to co się za nami ciągnie, wszystkie mary, zjawy i cienie. Wewnętrzna podróż pozwala zostawić za sobą bagaż, który dźwigamy i fizycznie przekroczyć barierę lustra – znaleźć się po drugiej stronie.
Piękna to była podróż. Doceniam ją tym bardziej, że podobną mam już za sobą. Jeśli chcemy zmienić swoje życie, musimy zacząć od środka. Zmiana zewnętrzna nie utrzyma się, jeśli nie będzie równoważna z naszym wnętrzem. Ta podróż nie będzie przyjemna. Będzie bolesna i z pewnością nie będziesz chętna do jej podjęcia. Jednak wewnątrz będziesz czuła, że to potrzebny rozdział w twoim życiu. Konieczny wręcz! Taki, po którym zaczniesz zupełnie od nowa, z czystą kartą, na nowych, swoich własnych zasadach i mądrzejsza o wszystko to, czego się o sobie nauczyłaś.
Tej książki nie da się przeczytać ot tak i odłożyć na półkę. Każdorazowe wzięcie jej do ręki wiąże się z tym, że wpadamy króliczą dziurą do nory i otrzepujemy sukienkę tuż obok Alicji, która plącze się między swoimi myślami. Książka wymaga skupienia, chwili na to, aby się nasycić bogatym słownictwem i znaleźć odzwierciedlenie w swoim życiu. To terapia, którą fundujemy sobie jako wstęp do nowego życia.
Zauważyłam jeszcze coś.
Książka Labirynt. Alicja w krainie schematów Magdaleny Walczak to książka, która może towarzyszyć nam każdego dnia. To uniwersalne dzieło, które odpowie nam na wszelkie pytania, jakie pojawiają się w naszej głowie. Autorka idealnie weszła w tok rozumowania kobiety i rozbroiła wszystkie jej problemy (czyli tak naprawdę schematy, które podtrzymywała od wielu lat). Czy mi się wydaje, czy wszystkie mierzymy się z podobnym uschematowieniem? Autorka dotyka najgłębszych warstw duszy, gra na wszystkich strunach naszej podświadomości i potrafi dotrzeć tak głęboko, jak tego potrzebujemy i jak jesteśmy gotowi na danym etapie życia. Czy coś cię martwi? Otwórz książkę, przeczytaj fragment, na którym zatrzymają się twoje oczy i poczuj go. Prawdopodobnie dostaniesz odpowiedź na swoje pytanie. A jeśli nie, dostaniesz wskazówkę, która naprowadzi cię na rozwiązanie problemu.
Książkę można kupić w wielu dobrych księgarniach, jak i na stronie wydawnictwa: papierowymotyl.pl/labirynt-alicja-w-krainie-schematow-magdalena-walczak/
Nadine Lu