Nadwaga nie ma związku z jedzeniem! Co za ulga, prawda? Ale jeśli tak, to czemu wciąż wracamy do dawnej sylwetki, kiedy tylko kończymy z dietą? Bo głęboko, na dnie duszy, schowane są nasze sekretne emocje. Odszukaj je, a waga sama spadnie!
To odkrycie Totalnej Biologii/Recall Healing, którego autorem jest kanadyjski terapeuta, – dr Gilbert Renaud. Dzięki jego pracy badawczej, tysięcy przeprowadzonych sesji z ludźmi w różnym wieku i z różnymi schorzeniami – mamy dziś dostęp do unikatowej, niezwykłej wiedzy. Dotyczy ona także nadwagi i nadmiernej chudości.
A oto historia Justyny: całe życie waży o 18 kilo za dużo. Już dwa razy udało się jej zrzucić nadwyżkę żeby w końcu, ponownie do niej wrócić. Pytanie, dlaczego zawsze przybiera dokładnie 18 kilogramów, przywiodło ją na warsztaty z Recall Healing/Totalnej Biologii. Zgodnie z teorią – i praktyką – mamy ciało nie takie jakie chcemy, ale jakiego potrzebujemy – taką przewrotną tezę postawił dr Gilbert Renaud.
To, jak wyglądamy, zaplanował dla nas, z konkretnych powodów, nasz biologiczny mózg. Ale jakie to powody, które jednym dają upragnioną szczupłość, zaś innym oponkę na brzuchu? Warto uważnie prześledzić te biologiczne zależności, bo ich odkrycie pozwala zupełnie inaczej spojrzeć na własne ciało. I w końcu pozbyć się na zawsze kilogramów, bez stosowania wykańczających diet.
Po pierwsze – porzucenie
To główny konflikt nadwagi! W biologii, ludzki noworodek nie przetrwa bez ciągłej opieki. Tylko bliskość i dotyk „skóra do skóry” zapewniają mu przeżycie. Te dzieci, które nie miały na to szans, bo np. zostały z umieszczone w inkubatorze, zwiększają swoją masę, bo czują zagrożenie. Jako większe łatwiej zostaną zauważone przez matkę. Mózg dziecka działa automatycznie, reaguje na niebezpieczeństwo wyłącznie z poziomu biologii.
Jak to dokładnie działa? Otóż w momencie przeżywania stresu, mózg zapisuje na „biodysku” odczucia, czyli mówiąc nadal językiem informatycznym – programuje go. Jeśli w życiu człowieka, który na razie jest noworodkiem, a później dorasta, zdarzy się sytuacja którą odczuje jako opuszczenie, jego mózg biologiczny, chcąc go ratować, „odpali”, czyli aktywuje ten program. To właśnie z powodu opuszczenia, samotności i braku miłości, ludzie mogą nadmiernie przybierać na wadze.
Ale to oczywiście nie jedyny powód.
Drugi, równie ważny, to sytuacja, gdy nasz mózg jest w sytuacji walki, co łatwo zaobserwować w świecie zwierząt. Gdy dochodzi do konfrontacji, osobniki „stawiają sierść” i stroszą pióra, żeby objętością zrobić wrażenie na wrogu. Jest szansa, że przeciwnik przestraszy się „masy” i do walki jednak nie dojdzie. Kiedy ta z różnych powodów jest niemożliwa, mózg podejmuje decyzję przeciwną: być na tyle szczupłym i małym, aby bezpiecznie schować się przed drapieżnikiem w mysią dziurę. Gdy jesteśmy lżejsi – szybciej biegamy!
Tego, że rzeczywisty drapieżnik nie istnieje, a maluch znajduje się z reguły w bezpiecznych warunkach, nasz automatyczny mózg po prostu nie wie.
Ciągle wszak korzysta z archaicznych programów, gdzie przez miliony lat ewolucji, zostały zapisane rozwiązania sprawdzone z punktu widzenia przetrwania. Skoro raz się udało, to znaczy, że to działa!
Wspomniana walka, to niekoniecznie sparring na ringu. Walka, to wewnętrzny tryb, wybierany przez biologiczny mózg w sytuacji stresowej. W codzienności walczymy o nową pracę, o to, by wnieść ciężkie zakupy na szóste piętro, by zdobyć kredyt.
Po drugie – pamięć klanowa
Kolejnym konfliktem stojącym za nadwagą, jest pamięć klanowa. Głód, migracje, wojna, brak rezerw, zesłania na Syberię. Ktoś może powiedzieć: „No tak, ale to było przecież już dawno!” Otóż – nie dla mózgu. Nie działa on wszak linearnie, ale w sytuacji stresu, przeszukuje całe archiwum, by znaleźć najlepszy sposób by przetrwać. Skoro pradziadek cierpiał głód podczas zesłania, następne pokolenia, mogą nosić w sobie program magazynowania tłuszczu na zapas.
– To było dla mnie wielkie odkrycie. – mówi Justyna, która im głębiej wchodziła w tajemnice rodowe i tajemnice własnej podświadomości, tym szybciej eliminowała niechciane kilogramy – W końcu pojęłam, że zaprogramowany konflikt porzucenia będzie do nas powracał cyklicznie: zawsze wtedy, kiedy poczujemy się samotni, zostawieni, bez wsparcia bliskiej osoby. Mózg natychmiast ofiaruje swoją pomoc i namnoży komórki tłuszczowe. Ciało wyraża wówczas taką emocję: „Gdy stanę się większa, będę bliżej tego, kogo kocham. Kontakt zostanie nawiązany”.
Justyna mówi, że po raz pierwszy na warsztatach zrozumiała dlaczego przytyła po ślubie. Nie bez znaczenia było również zdarzenie zdrady i odejścia od niej chłopaka, z którym planowała być już całe życie. Miała wtedy… 18 lat.
– Ta „osiemnastka”, stała się moim zapisem i symbolem porzucenia, bo w tamtym czasie przeżyłam wszystko bardzo głęboko – tłumaczy – Stąd właśnie, wieczna, 18 – kilogramowa nadwaga.
Niekiedy, po stracie dziecka, „nosimy” go na sobie. Bywa, że kiedy odejdzie od nas bliska osoba, tak bardzo nie chcemy się od niej uwolnić, że „oblekamy” się w dodatkowe kilogramy, byle tylko nie stracić kontaktu, co oczywiście jest zupełnie nieświadome.
Nieświadomie nosimy także w sobie stres rodowy dotyczący jedzenia – a co za tym idzie: przetrwania.
Z Doroty śmiali się wszyscy w rodzinie, bo miała obsesję nadmiernego kupowania dwóch produktów: masła i ziemniaków. Te ostatnie zamawiała jesienią w ilości hurtowej i gromadziła w garażu. Ledwo mieścił się tam samochód. Lodówka nie mogła się domknąć od ilości kostek „prawdziwego” masła.
– Któregoś dnia wpadła mi w ręce książka, która opowiadała o losach ludzi wywiezionych na Syberię – wspomina Dorota – Wstrząsnęła mną na wiele sposobów. Ale jedna informacja trafiła we mnie jak strzała. Otóż, wnuczka jednej z zesłanych kobiet, miała podobną obsesję jak ja! U nas w rodzie także była tragiczna historia zsyłki, ale jakoś się o tym głośno nie mówiło. Dopiero tamta lektura otworzyła mi oczy. Zaczęłam szukać w różnych dokumentach, listach, wypytywać najstarszą żyjącą rodzinę – kontynuuje – I dowiedziałam się rzeczy makabrycznych. Wyliczyłam, dzięki tzw. „magicznemu kwadratowi” że jestem rodową czwórką, a jako taka, łączę się z prababcią Anielą, która pojechała na Sybir dobrowolnie, z miłości za swoim mężem. Zmarła z głodu i wycieńczenia, po urodzeniu piątego dziecka – mojej babci.
Praca z rodem, wyciągnięcie na światło tajemnic i bolesnych chwil, pozwoliła Dorocie uwolnić się od swojej obsesji. Ziemniaki – warzywo, które uratowało od głodu wiele milionów istnień ludzkich, a także tłuszcz – który dawał energię do przetrwania, nie były już głównymi składnikami jej diety, przestała je także gromadzić. Uspokoiła się i powoli, ale skutecznie, zeszczuplała.
Istnieje jeszcze kilka ważnych konfliktów, jakie stoją za nadwagą i otyłością.
Jeżeli chcielibyście je poznać – zapraszamy na warsztaty z Totalnej Biologii, które w październiku zorganizuję dla Was Akademii Ducha.
Zapraszam do kontaktu: soniaross21@gmail.com
Może cię również zainteresować artykuł: Odkryj tajemnicę choroby: Totalna Biologia w praktyce
Sonia Ross
konsultantka Biologiki, terapeutka Totalnej Biologii/ Recall Healing.