Zapewne każdy z was słyszał o szamanach. Najpopularniejsi są ci z obu Ameryk. Mamy swoich szamanów także i my, Słowianie. Takimi słowiańskimi szamanami są molfarowie, żyjący na Huculszczyźnie. Zapraszam do tajemniczego świata huculskich molfarów.
Szamanizm to najstarsza religia związana z archetypem człowieczeństwa, pierwotna i niesamowita, pełna magii i cudów. Każdy kontynent, każdy naród miał swoich szamanów. Wszystkich ich łączył kult istot zmarłych i poszanowanie dla praw Matki Ziemi. Wiele wiemy o szamanach Ameryki Północnej oraz Południowej. W kulturze indoeuropejskiej szamanizm reprezentowali druidzi, żercy, wołochwie.
Gdzieś w zachodniej Ukrainie leży kraina zwana Huculszczyzną. Jest to kraina górzysta, pełna niedostępnych miejsc, tajemniczych i intrygujących miejsc. I pewnie ze względu na tę niedostępność, chrystianizacja nie poczyniła tutaj tyle szkód, co w innych rejonach słowiańskich. Na terenie Huculszczyzny zamieszkiwali molfarowie, żyjący tam góralscy uzdrowiciele, duchowi przewodnicy. Molfar to czarodziej uprawiający magię naturalną. Słowo „molfar” pochodzi od słowa oznaczającego przedmiot zaklęty w imię dobra lub zła, od molfy. Pewnie dlatego mówi się, że molfarowie bywają albo dobrzy, albo źli. Jak to wśród czarodziejów bywa.
Może cie również zainteresować artykuł: Szamanizm syberyjski. O tym jak Duchy decydują, kto zostanie Szamanem
Świat Molfarów
Świat molfarów znajduje się w dzikich, niedostępnych i nie do końca poznanych, pasmach gór Czarnohory i Gorgany, w krainie zwanej Huculszczyzna. Tereny te zamieszkiwali pierwotnie Huculi, rusińsko-wołoski lud pasterski. Żyli sobie z daleka od tzw. cywilizowanego świata, wręcz izolowali się od świata, który powoli zalewało chrześcijaństwo. Na co dzień uprawiali magię, rytuały przez nich odprawiane miały pradawną formę i opierały się na pogańskich wierzeniach. Mijały lata, a huculska codzienność pozostawała niezmieniona. Nadal czcili swoich bogów i matkę naturę. Wszelka mistyka i rytualistyka, związana z magią też nadal była na porządku dziennym.
Ostatni z wielkich molfarów
Najsłynniejszym huculskim molfarem był Mychajło Neczaj, uważany jest także za ostatniego huculskiego molfara. Mychajło Neczaj mieszkał w małej, karpackiej wiosce, w Jasieniowie. Do jego górskiej, pięknie położonej chaty przychodzili ludzie z prośbą o uzdrowienie, zdjęcie uroku, czy poradę. Tak naprawdę sławny stał się w 1989 roku, kiedy to na festiwalu Czerwona Ruta, rozpędził chmury, poproszony o to przez lokalne władze. Lokalny „cud” szybko przestał być lokalny. Do tej pory do chaty molfata zaglądali zwyczajni ludzie, wioskowi sąsiedzi i mieszkańcy okolicznych osad. Po spektakularnym „przegonieniu” deszczowych chmur Neczaja zaczęli odwiedzać politycy, celebryci, a nawet goście zagraniczni. Jego sława rosła. Leczył ziołami i stosował tradycyjne, szamańskie metody. Potrafił wprowadzić się w trans i przepowiadał przyszłość. Nawiązywał też kontakt z duchami przyrody. Twierdził, że potrafi wpływać na pogodę, bądź to rozpędzając deszczowe chmury, bądź wywołując deszcz.
Neczaj głosił teorie, że człowiek żyje w czterech wymiarach, przy czym świadomie żyjemy tylko w jednym z nich i przez to nie jesteśmy zdolni dostrzegać istot i światów z pozostałych wymiarów. On potrafił wprowadzić w trans człowieka i otworzyć go na drugi, pozazmysłowy wymiar, w którym mógł rozmawiać ze swoimi przodkami i istotami „nie z tej Ziemi”.
Mychajło wierzył w teorię reinkarnacji i twierdził, że dusza ludzka może się wcielić dwanaście razy. Ostrzegał, że kiedy spożywamy krew zwierząt, jedząc np. kaszankę, narażamy się na wcielenie naszej duszy w świnię, co miało być pokutą za grzeszne życie w poprzednim wcieleniu.
Ostatni z wielkich molfarów wierzył w skutki karmy rodowej. Według niego, po śmierci rodziców, którzy grzeszyli w swoim doczesnym życiu, ich grzechy przechodzą na dzieci, aż do siódmego pokolenia.
Mychajło Neczaj przewidział swoją śmierć. W dzień zabójstwa ubrał się w odświętną, białą szatę i ze spokojem oczekiwał, aż wypełni się przepowiednia. W dniu jego śmierci odwiedził go mieszkaniec Lwowa, 33-letni fanatyk religijny, który przybył z zamiarem nawrócenia molfara na wiarę czysto chrześcijańską. Nic nie wiemy o tym, jak przebiegała ta rozmowa, jednak następnego dnia znaleziono Michajła nieżywego, z ranami kłutymi na szyi. Mordercę złapano dość szybko.
Molfar znał datę swojej śmierci, a mimo to nie schował się, nie uciekał przed przeznaczeniem. W chwili śmierci był już starym człowiekiem, miał 88 lat. Czy zdążył namaścić swojego następcę i przekazać mu całą swoją wiedzę magiczną i starodawną wiedzę o tradycjach, obrzędach i bogach słowiańskich? On sam twierdził, że jest ostatnim huculskim molfarem. Może tylko tak mówił, a wychowywał swojego, godnego następcę. Nie mamy pewności, jak jest… Pozostaje nam mieć nadzieję, że gdzieś tam na Huculszczyźnie żyje molfar namaszczony przez Machajłę na jego następcę i jest dobrym czarodziejem, że jest po stronie światła.
Może cie również zainteresować artykuł: Atlantyda – wysoko rozwinięta, mityczna cywilizacja. Co o niej wiemy?
Marlena Pietruszka
Źródła:
taraka.pl/molfar_huculski_szaman
tajemnice-swiata.pl/molfar/