Pragniemy stabilności, stałości i bezpieczeństwa w tym dziwnym świecie, w którym bazą jest zmiana i elastyczność. Chcemy budować ze zbrojonego betonu nasze życie, ale w rzeczywistości nie ma w nim nic stałego. Wszystko jest chwilą, momentem. Czasem dłuższą, czasem krótszą, mrugnięciem lub długim wydechem. Nic nie jest trwałe. Wszystko mija, nawet najdłuższa żmija*. I jest to jednocześnie dobra, jak i zła wiadomość. Po pierwsze – dobre momenty mijają tak samo szybko jak te, o których wolelibyśmy zapomnieć. A złe, no cóż… dobrze, że złe mijają w podobnym tempie.
A jednak wierzymy w to, że istnieje trwałość i nieśmiertelność
Każdego dnia badamy zmysłami świat, który – po wielu upewnieniach – nadal smakuje, pachnie i wygląda tak samo. Znamy to, a więc jesteśmy spokojni, czujemy się bezpiecznie i STABILNIE. Spójność i względna przewidywalność materialnego wszechświata prowadzą do stworzenia światopoglądu opartego na idei niezmienności i trwałości. I z jednej strony można by się na tym oprzeć, wszak życie ludzkie jest krótkie i trwa zaledwie 70-100 lat. Na przestrzeni takiego czasu zmiany wydają się być nic nie znaczącym wyjątkiem, a nie regułą. Jeśli jednak poszerzymy światopogląd i spojrzymy z punktu widzenia pokoleń, okaże się, że życie zmienia się jak w kalejdoskopie i nietrwałość stoi tuż obok zmienności, a pogania je elastyczność. Jednym słowem: wszystko, zawsze i niezmiennie – zmienia się.
Może cię również zainteresować artykuł: 10 powodów, dla których powinieneś mieć himalajskie lampy solne w swoim domu
Prawo nietrwałości
To prawo, które znane jest jako pierwsza pieczęć Dharmy w buddyjskiej filozofii. Prawo Nietrwałości jest nauką o tym, że wszystko w materialnym lub względnym istnieniu jest nietrwałe. Jeśli spojrzymy na to przestrzennie, okaże się, że wszystko ma swój początek, środek i koniec. Zaczynając od flory i fauny, przez zainteresowania, ciało ludzkie, związki, budynki, firmy, poglądy, instytucje, patrząc na WSZYSTKO co istnieje na świecie, w jakiś sposób zostaje stworzone, kwitnie i rozwija się, a potem umiera. Ot, krąg życia. I chociaż to oczywiste i logiczne – w życiu codziennym, biorąc pod uwagę osobiste spostrzeżenia i przeżycia, ciężko nam się z tym pogodzić. Walczymy ze sobą o poczucie stałości, bo nietrwałość stawia nas w kłopotliwej sytuacji. W końcu… my też kiedyś umrzemy, a to wizja przerażająca.
Boimy się stracić swoją stabilność i poczucie bezpieczeństwa, dlatego upieramy się, że fundamenty są jednak na tyle mocne i stabilne, że poradzą sobie z kręgiem życia. To normalne u człowieka, że musi sobie wytłumaczyć kwestie dla niego niewygodne i wytrącające go ze strefy komfortu.
Pięć przyczyn cierpienia człowieka:
- Nie znasz prawdziwej natury rzeczywistości i żyjesz w swojej bańce. Mylisz świat materialny z prawdziwą rzeczywistością, która dla nas jest trwała i niezmienna.
- Identyfikujesz się z fałszywym poczuciem siebie samego (z własnym ego), kiedy staje się ono polem do zmian i ewolucji.
- Przywiązujesz się do rzeczy materialnych, a co za tym idzie, do idei trwałości.
- Unikasz tego, czego nie chcesz w swoim życiu, nawet jeśli to ważne i konieczne. Ucieczka wyczerpuje, ale wydaje się, że to jedyne rozsądne wyjście z karuzeli strachu i braku poczucia bezpieczeństwa.
- Boisz się śmierci, co paraliżuje twoje życie. I chociaż wiesz, że ma ono swoją metę, nie umiesz się z tym pogodzić.
Talizman Om, jak i wiele innych talizmanów, znajdziesz w naszym sklepie
Nietrwałość to budzik do życia
Na pierwszy rzut oka może się nie wydawać, ale zaakceptowanie nietrwałości i przytulenie jej do siebie, czyli uświadomienie sobie, że ona istnieje i jest nieodłączną częścią życia, to pierwszy krok do wolności. Nietrwałość to wspaniały dar. Jeśli zaczniemy ją oswajać wcześniej niż ona sama się o nas upomni – a upomni, poprzez utratę pracy, zerwanie związku, śmierć, bankructwo – zdobędziemy nad nią władzę i łatwiej przyjdzie nam dostosować się do nowej rzeczywistości, przez którą przeszedł huragan.
Paradoksalnie, akceptując zmienność świata i brak stabilności, możemy dać sobie spokój i poczucie bezpieczeństwa. To pomaga oszczędzić sobie cierpienia, kiedy to, co uważaliśmy za narodzenie, dawno już ma za sobą fazę rozkwitu i idzie w stronę zakończenia.
Kiedy zaprosimy nietrwałość do naszego życia, dużo bardziej doceniamy rzeczywistość, w której żyjemy. Teraźniejszość często jest pomijana, kiedy jedną nogą stroimy w przeszłości, a drugą w przyszłości. Kiedy uświadomimy sobie, że wszystko przemija, łatwiej będzie nam się skupić na tym, co dzieje się dzisiaj w naszym życiu.
Wszystko się zmienia
Nic nie jest wieczne i nic nie jest trwałe. To fundamentalna nauka buddyzmu. Wrażenie, że coś będzie trwać wiecznie to źródło cierpienia i rozczarowania. Oczekiwanie, że nic się nie zmieni, gdy zmienia się cały świat, to błąd. Bo i ty każdego dnia się zmieniasz i twoja osoba z wczoraj nie jest już tą samą osobą dzisiaj. Kim będzie jutro? Zobaczymy.
*Moje ulubione powiedzenie na najgorsze chwile życia.
Może cię również zainteresować artykuł: 15 rzeczy, których nie wiedziałeś o świętej sylabie „OM”
Nadine Lu